Diduszko: trafiłem wszystko, co podali koledzy
Koszykarze Polskiego Cukru wygrywając w Gdyni z Asseco 80:76 odnieśli 12. zwycięstwo w sezonie. Spory udział w tym sukcesie miał zdobywca 19 punktów Bartosz Diduszko. „W pierwszej połowie trafiłem wszystko, co podali mi koledzy” - przyznał skrzydłowy torunian.
Polski Cukier przyjechał do Gdyni mając na koncie komplet 11 wygranych i niewiele brakowało, aby torunianie ponieśli pierwszą tym sezonie porażkę. Gospodarze wysoko zawiesili im poprzeczkę i 12 sekund przed końcem przegrywali tylko 76:78. W nerwowej końcówce Łukasz Wiśniewski wykorzystał jednak dwa rzuty wolne, a później Asseco nie zdołało już powiększyć swojego dorobku.
- To był twardy mecz i gratuluję rywalom waleczności. Zgodnie z naszymi przewidywaniami gdynianie forsowali tempo i starali się zdobyć punkty z szybkiego ataku. Do tego zaprezentowali też niezłą skuteczność w rzutach za trzy. Kiedy graliśmy swoją uporządkowaną koszykówkę, czyli długo i mądrze, to przynosiło efekt, ale później pozwalaliśmy gospodarzom wrócić do gry. Nie ustrzegliśmy się błędów, ale nie były one na tyle poważne, aby przegrać mecz. Uważam, że odnieśliśmy zasłużone zwycięstwo, które zapewniliśmy sobie grając w końcówce niskim składem - ocenił trener Polskiego Cukru Jacek Winnicki.
W ekipie gości z bardzo dobrej strony zaprezentowali się Jure Skific i Diduszko. Obaj ustanowili swoje rekordy sezonu – Chorwat zdobył 21, natomiast Diduszko 19 punktów. Ten drugi nie pomylił się w pierwszej połowie w żadnym z czterech rzutów za trzy, a na przerwę zszedł mają w dorobku 15 „oczek”.
- W pierwszej połowie trafiłem wszystko, co podali mi koledzy. Po przerwie nie byłem już tak skuteczny, ale wtedy ciężar zdobywania punktów wzięli na siebie inni zawodnicy. Cieszymy się z kolejnego zwycięstwa, tym bardziej, że był to mecz walki, ale właśnie takiego spotkanie spodziewaliśmy się. Gospodarze są dobrze przygotowani kondycyjnie, grają agresywnie i nie odpuszczają. My im uciekaliśmy, ale oni za każdym razem nas gonili. Mamy co prawda super bilans, ale na pewno się nim nie zachłystujemy, tylko do każdego rywala podchodzimy z pełną koncentracją i nie stawiamy się w roli faworyta - zapewnił Diduszko.
Tymczasem koszykarze Asseco ponieśli już piątą kolejną porażkę. - Z pięciu ostatnich meczów trzy mogliśmy rozstrzygnąć na swoją korzyść i to był jeden z nich. Trener Winnicki zbudował jednak w Toruniu kompletny zespół z pełną rotacją, której akurat nam w tym spotkaniu, także przez kontuzję Mikołaja Witlińskiego, zabrakło. Trzy razy obejmowaliśmy w końcówce prowadzenie, ale rywale nie panikowali tylko dalej grali swoje i nam je odbierali. Przegraliśmy, ale nie moglem więcej wymagać od swoich zawodników, bo wiem, że dali z siebie 100 procent. Jestem dumny z tego, jak podchodzą do treningów oraz meczów i wiem, że ta porażka ich nie załamie - podsumował trener gospodarzy Przemysław Frasunkiewicz.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze