Czarna magia na boisku w Afryce (WIDEO)
Podczas meczu ligi rwandyjskiej doszło do kuriozalnej sytuacji. Zawodnik jednej z drużyn odprawił magiczny rytuał pod bramką rywali, za co dostał żółtą kartkę. Czy się opłaciło?
Do zdarzenia doszło podczas meczu między drużynami Mukura Victory i Rayonda Sports. Moussa Camara w pierwszej połowie miał dobrą okazję do zdobycia gola, ale piłka po jego strzale głową uderzyła w poprzeczkę. Na filmiku widać, jak załamany zawodnik wraca na środek boiska.
Nie zostawił jednak tak tej sprawy i widać, że na golu bardzo mu zależało. Kilka minut później wykorzystał to, że bramkarz rywali wyszedł daleko z bramki, podbiegł do słupka, ukląkł i czymś go posmarował. Kiedy bramkarz to zobaczył, rzucił się za Camarą w pogoń, a sprawiedliwość kopniakami chcieli mu wymierzyć inni piłkarze. Arbiter wybrnął z tej sytuacji, pokazując czarownikowi żółtą kartkę.
Camara był tą decyzją zszokowany, ale kilka minut później mógł sobie pogratulować. Dostał bardzo podobne dośrodkowanie, wyszedł w górę, strzelił, a piłka odbiła się od poprzeczki i wpadła do bramki. Trybuny oszalały - zawodnik i koledzy z drużyny też.
Takie praktyki mogą być szokujące dla Europejczyka, ale w afrykańskim futbolu są niemal na porządku dziennym. Bardzo często drużyny, które mają rozegrać ważne spotkanie, noc poprzedzającą mecz spędzają na cmentarzu, żeby zapewnić sobie pomoc duchów. Niezbędna jest wtedy obecność szamana, który pomoże okiełznać siły nadprzyrodzone.
Podobno każda afrykańska drużyna ma swojego szamana - jest to tak powszechne, jak obecność fizjoterapeuty. Wiara w to, że magiczna pomoc jest równie ważna (a może ważniejsza) jak solidny trening jest bardzo powszechna. Emmanuel Adebayor, przez kilka sezonów gwiazda Arsenalu, publicznie oskarżał swoją matkę o sprawowanie obrzędów, które miałyby osłabić jego formę - widocznie mocno czymś podpadł, a że mama przebywała w Afryce, a on w Europie, to tylko w ten sposób mogła się odegrać.
Takich przypadków jest dużo więcej i wiara ciągle jest żywa. Podobno, kiedy Wybrzeże Kości Słoniowej wygrywało w 1992 roku Puchar Narodów Afryki po dramatycznej serii rzutów karnych, drużynie bardzo pomogli szamani. Wszystko fajnie tylko, że potem nikt nie zapłacił czarownikom za ich usługi i ci mieli przekląć drużynę. Reprezentacja wpadła w kryzys i dopiero 10 lat później minister obrony oficjalnie przeprosił czarowników, i zaoferował im zaległe pieniądze.
Przed półfinałem PNA w 2002 roku asystent selekcjonera Winfrieda Schaefera Thomas N'Kono został aresztowany za palenie kości i rozpylanie dziwnego eliksiru w okolicach boiska. Został aresztowany, ale Kamerun wygrał tamto spotkanie z Mali 3:0, a później zdobył Puchar. Dwa lata później magia nie pomogła. Kamerun przegrał wszystkie mecze, a Minister Sportu Michel Zoah stwierdził, że stosowanie magii było jedną z przyczyn złej atmosfery w drużynie.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze