Adamek: Żona mówi "przestań", ale ja i tak wrócę na ring
Tomasz Adamek (50-5, 30 KO), mimo skończonych 40 lat, chce wrócić na ring i w dobrym stylu zakończyć bogatą karierę. Polak nadal rozpamiętuje walkę z Erikiem Moliną (25-4, 19 KO), która jego zdaniem przegrał niesłusznie. Czy i ewentualnie kiedy zobaczymy "Górala" w ringu jeszcze nie wiadomo.
Od przegranej z Moliną minęło już wiele miesięcy. Mimo to, Adamek cały czas pamięta o swojej porażce. Przypomnijmy, ze podczas kwietniowej gali Polsat Boxing Night 40-latek poległ w 10. rundzie starcia z Moliną. Amerykanin trafił go kapitalnym prawym i mimo, że Polak potrafił się podnieść sędzia postanowił przerwać walkę.
- Porażka z Moliną to nie była do końca moja wina. Sędzia popełnił błąd, on nie jest moim przyjacielem. Ktoś mnie odsyła do narożnika, bo stwierdził, że się nie nadaje... Gdyby to nie był Polak, to jeszcze bym powiedział, że mnie nie lubi. Gdybym był we władzy sędziowskiej, zabrałbym mu licencję do końca życia. Podejrzewam, że w Ameryce by się to stało – stwierdził w wywiadzie dla radia RAMPA.
Adamek nie mówi jednak dość. Pięściarz chce wrócić i w dobrym stylu zakończyć karierę.
- Na brak propozycji nie narzekam, ale konkretu jeszcze nie ma. Ludzie z Polski szykują dla mnie walkę, bym mógł zakończyć karierę w dobrym stylu, a kibice nie pamiętali mnie z przegranej. Żona protestuje, codziennie powtarza "Przestań" - zakończył 40-latek.
Adamek przez lata był czołowym polskim bokserem. Mistrz świata organizacji IBF i IBO kategorii juniorciężkiej oraz WBC półciężkiej w 2009 roku zmienił kategorię wagową na ciężką. W niej dostał szansę walki o mistrzostwo organizacji WBC, ale przegrał pojedynek z obrońcą tytułu Witalijem Kliczko.
Walka Tomasza Adamka z Erikiem Moliną podczas Polsat Boxing Night w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl