Australian Open: Wozniacki po raz pierwszy w trzeciej rundzie od 2014 roku
Caroline Wozniacki po raz pierwszy od 2014 roku awansowała do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju tenisowego Australian Open. Rozstawiona z "17" Dunka polskiego pochodzenia wygrała w Melbourne z Chorwatką Donną Vekic 6:1, 6:3.
Wozniacki jest byłą liderką rankingu WTA. Obecnie zajmuje 20. miejsce w tym zestawieniu. Jesienią dotarła do półfinału wielkoszlemowego US Open, ale w Melbourne w ostatnich latach nie szło jej dobrze - w 2015 roku odpadła w drugiej rundzie, a w poprzednim sezonie przegrała mecz otwarcia. Ponad połowa ubiegłego roku nie była dla niej udana - równie szybko co z Australian Open pożegnała się z Wimbledonem, a we French Open nie wystartowała z powodu kłopotów zdrowotnych.
"Czuję, że gram teraz dobry tenis. Jestem pewna siebie i mam dobre przeczucie co do tego sezonu" - powiedziała półfinalistka imprezy w Australii z 2011 roku.
W kolejnej rundzie czeka ją trudna przeprawa - po drugiej stronie kortu stanie rozstawiona z numerem dziewiątym Johanna Konta. Urodzona w Sydney Brytyjka, która w czwartek szybko uporała się z Japonką Naomi Osaką 6:4, 6:2, w poprzedniej edycji Australian Open była w najlepszej "czwórce".
"Johanna gra naprawdę dobrze. Świetny forhend, mocny serwis. Wygrała w ubiegłym tygodniu turniej w Sydney (w finale pokonała Agnieszkę Radwańską - PAP). Ale jestem gotowa, też gram dobrze i jestem tu, by walczyć. Jeśli chcesz wygrać imprezę, to musisz pokonać po drodze świetne rywalki. Nie ma znaczenia, czy będzie to w trzeciej rundzie, czy w półfinale" - argumentowała Wozniacki.
Konta też przyznała, że czeka ją trudny pojedynek. "Postaram się zrobić wszystko, by zostać w Melbourne tak długo, jak to tylko możliwe" - zadeklarowała.
W czwartek do trzeciej rundy awansowały też m.in. występująca z "szóstką" Słowaczka Dominika Cibulkova i turniejowa "piątka" Czeszka Karolina Pliskova. O godz. 9 na kort wyjdzie Agnieszka Radwańska. Trzecia rakieta świata zmierzy się z Chorwatką Mirjaną Lucic-Baroni.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze