"Loord": Obecnie Team Kinguin jest mi zdecydowanie bliższe, niż Virtus.pro

E-sport

Tuż przed wejściem na antenę porozmawialiśmy z trenerem zespołu CS:GO Team Kinguin - Mariuszem 'Loordem' Cybulskim. Były członek "Złotej Piątki", mistrz świata w Counter-Strike'u, stwierdził między innymi, że zdecydowanie większe emocje ogarniają go podczas obserwowania gry jego podopiecznych, niż kolegów z dawnych czasów.

Adam Łuczka: Czy kiedy obecnie śledzi Pan rozgrywki CS:GO, to serce mocniej bije podczas meczów Teamu Kinguin, czy spotkań z udziałem dawnych kolegów ze "Złotej Piątki"?

Mariusz "Loord" Cybulski: Zdecydowanie większe emocje budzą we mnie mecze prowadzonej przeze mnie drużyny. Razem z tamtymi chłopakami przeżyliśmy wiele emocji, odnieśliśmy wiele zwycięstw, ale ten rozdział jest już zamknięty.

Ostatnio "Pingwiny" dokonały detronizacji "Virtusów" na polskiej scenie Counter-Strike'a. Czy jest to początek końca pewnej epoki?

Ja bym tego tak nie nazwał. Był to raczej jednorazowy wypadek przy pracy Virtus.pro. To zwycięstwo dało nam jednak zastrzyk pewności siebie i skorzystamy na tym przed kolejnymi pojedynkami. Nie stawiałbym jednak tak odważnej tezy, że jest to jakiś punkt przełomowy.

Z drugiej strony Filip "Neo" Kubski, Witkor "TaZ" Wojtas i Jarosław "pasha" Jarząbkowski występują na scenie CS-a już od wielu lat... Jak długo Pańskim zdaniem dadzą radę utrzymać tak wysoką formę?

To jest pytanie do chłopaków. Myślę, że jeżeli będą mieli motywację do dalszych treningów i gry, to spokojnie mogą pograć jeszcze parę lat. Aczkolwiek wydaje mi się, że młodsi gracze mają teraz łatwiej, gdyż o wiele szybciej są w stanie się rozwijać.

Jakie są najbliższe cele Team Kinguin?

Na pewno chcemy wystąpić na IEM w katowickim "Spodku" przed polską publicznością. Byłby to pierwszy raz, kiedy mielibyśmy okazję zagrać przed tak liczną widownią. W dodatku niedługo startujemy w najwyższej klasie rozgrywek. Chcemy tam awansować na światowe finały.

W 2006 roku w Mediolanie "Złota Piątka" odniosła historyczny sukces i wygrała w finale z Ninjas in Pyjamas. Podobno pobyt we Włoszech wykorzystał Pan na wypad razem z Jakubem "Kubenem" Gurczyńskim na mecz Inter Mediolan - Spartak Moskwa, rozgrywany wówczas na "San Siro"? Kupiliście wtedy koszulki Interu, które przyniosły Wam szczęście...

Mogę zdradzić, że kupiliśmy zarówno koszulki Interu jak i AC Milan. Pani w sklepie poradziła nam, żebyśmy koszulki Rossonerich schowali do plecaka, bo w przeciwnym razie ktoś mógłby się na nas zdenerwować. (śmiech). To było świetne uczucie, aby usłyszeć hymn Ligi Mistrzów i poczuć te emocje.

Adam Łuczka, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie