Jurkowski: Wybaczcie mi. Jestem uzależniony od tego sportu!
Brakowało mi sportowego trybu życia. Wstajesz i myślisz, że musisz jechać na trening, odpocząć między treningami i za chwilę zrobić drugi. Po prostu jestem uzależniony od tego sportu - powiedział Łukasz "Juras" Jurkowski (15-10, 4 KO, 6 SUB), który 27 maja wystąpi na gali KSW Colosseum na Stadionie Narodowym.
Nic nie musisz, tylko chcesz. Stąd ten powrót do zawodowego MMA.
Łukasz Jurkowski: Naprawdę cieszę się z podjęcia tej decyzji. Mocno bym żałował, jeśli trwałbym w przekonaniu, że jestem na sportowej emeryturze. Brakowało mi tego... Sześć lat temu już tydzień po ostatniej walce myślałem o tym, że będzie mi tego brakować. Nie potrafiłem znaleźć adrenaliny i radości - jakkolwiek to brzmi, bo ustalmy, że robienie krzywdy w klatce nie należy do bezpiecznej formy spędzania czasu. Ustalmy jednak, że każdy, kto spróbował kiedyś sportów walki i ogólnie sportu, to wie, jakie to jest uzależnienie. Trochę to uzależnienie wygrało. Czuję się jak dziecko czekające na Gwiazdkę. Nie mogę się doczekać!
Tobie chyba tej adrenaliny rzeczywiście brakuje, bo trenujesz, jesteś na każdej gali sportów walki w Polsce, jeździsz motocyklem... Czego tak naprawdę ci brakowało?
Sportowego trybu życia. Wstajesz i myślisz, że musisz jechać na trening, odpocząć między treningami i za chwilę zrobić drugi, nagle połamie się kość, trzeba będzie pojechać na zszycie... Wiem, że dla przeciętnego kibica to brzmi dziwnie, ale to jest życie fightera. Startowałem w zawodach sportów od ponad piętnastu lat i brakuje adrenaliny, kiedy ring announcer będzie czytał twoje nazwisko... Dochodzi ten dreszcz emocji, kiedy chce się wymiotować, iść do toalety, uciekać... Nic nie jest w stanie zastąpić takiej adrenaliny.
Dostałeś dużo informacji - takich miłych - że ludzie cieszą się z tego powrotu?
Chciałbym bardzo podziękować ludziom, którzy przeprowadzili przez te kilka tygodni akcję #jurasmusisz. To wsparcie bardzo buduje. Wstaję teraz naładowany energią, że mógłbym z pół Polski zasilić w światło! Teraz słyszę, że ludzie "jarają się" tak samo jak ja... To jest coś niesamowitego. Wiem, że nawet jak złamię rękę, nogę czy stracę zęby, to i tak do klatki wyjdę. Zrobię wszystko, by zwyciężyć!
Ale wiesz czego ludziom zabraknie?
Komentarza! Dostaję też sporo takich informacji, że ludzie są rozdarci i nie wiedzą, czy wolą bym walczył, czy komentował. Wybaczcie mi naprawdę! To historyczna gala, chcę wejść do klatki.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.