Challenge, którego nie było. „Jestem zaskoczony”
W meczu czwartej kolejki Ligi Mistrzów ZAKSA Kędzierzyn-Koźle we własnej hali pokonała Dynamo Moskwa 3:1. Jednak nie obyło się bez kontrowersji ze strony sędziów.
W końcówce pierwszej partii spotkania, przy wyniku 21:13, po zagrywce zawodnika Dynamo, Benjamin Toniutti rozegrał akcję do Sama Deroo. Ten zaatakował z szóstej strefy, lecz nie trafił w boisko. Trener ZAKSY, Ferdinando De Giorgi poprosił o wideoweryfikację tej akcji, lecz jego prośba nie została dopuszczona przez sędziów.
„Chyba zaczęły się problemy z techniką. Mam na myśli słynne tablety, które nie działają” – próbował wyjaśnić zamieszanie na parkiecie, komentujący to spotkanie w Polsacie Sport, Łukasz Kadziewicz.
Dlaczego nie dopuszczono do challange'u? Sędziowie prowadzący spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu, Portugalczyk Alexsandre Victor Goncalves i Estończyk, Tiit Koiv, orzekli, że challenge należy wziąć w trakcie akcji, w której popełniono błąd.
Przepisy o systemie challenge mówią, że decyzja o wideoweryfikacji musi zostać podjęta natychmiast po zakończeniu akcji. Jeśli trener zwleka zbyt długo, sędziowie mogą nie dopuścić do sprawdzenia.
„Jestem zaskoczony” – powiedział Kadziewicz.
Zespół ZAKSY został ukarany żółtą kartką za opóźnianie gry.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze