Pindera: Powrót Kurka
Prawie jak wejście smoka. Bartosz Kurek wrócił na pozycję przyjmującego i pomógł Skrze wygrać z Lotosem w Ergo Arenie.
Rywalizacja w siatkarskiej PlusLidze nabiera rumieńców. Przedostatnia drużyna w tabeli, Espadon Szczecin, potrafi wygrać z Lotosem Trefl Gdańsk, a ci z kolei zawieszają bardzo wysoko poprzeczkę Skrze.
Mistrz Polski i lider rozgrywek, ZAKSA Kędzierzyn Koźle męczy się z Cerradem w Radomiu i przegrywa 0:2 z Jastrzębskim Węglem na wyjeździe, ale oba spotkania wygrywa po tie breakach 3:2. Myślę, że to powinno cieszyć najbardziej, bo mamy naprawdę fajną ligę i trudno dziś wskazać drużyny, które zagrają w wielkim finale o tytuł.
Cieszy też, że Phillipe Blain sięgnął wreszcie bardziej zdecydowanie po Bartosza Kurka.
Reprezentacyjny atakujący najczęściej stał do tej pory w kwadracie dla rezerwowych, bo Skra ma Mariusza Wlazłego, który gra dobrze i na ogół nie ma potrzeby go zmieniać.
Francuski trener drużyny z Bełchatowa uznał widać, że czas to zmienić i w drugim secie (pierwszego wygrał Lotos) wpuścił Kurka na jego starą pozycję: przyjęcie z atakiem.
Na lewym skrzydle należał przecież do najlepszych na świecie, wiele lat trenerzy naszej reprezentacji właśnie na tej pozycji go ustawiali.
No i Kurek pokazał, że nie zapomniał co klasowy zawodnik powinien robić grając w takim ustawieniu. Nic dziwnego, że został uznany najbardziej wartościowym graczem (MVP) tego spotkania. Kto wie, może nowy trener kadry, Ferdinando De Giorgi też pójdzie tym tropem?
Młodzi, reprezentacyjni przyjmujący Skry, Artur Szalpuk i Bartosz Bednorz miewają chwile lepsze i gorsze, ten pierwszy ma do tego kłopoty zdrowotne, a Michał Winiarski wciąż daleki jest od formy w jakiej chcielibyśmy go widzieć. Bardzo prawdopodobne więc, że Kurka będziemy teraz na lewym skrzydle oglądać częściej.
Skra w Gdańsku jakoś się wybroniła, ale wciąż ma swoje problemy. Nie najlepiej wiedzie się jej w Lidze Mistrzów, a w PlusLidze, choć jest w czołówce, potrafi przegrać z warszawską Politechniką. Potencjał wciąż ma, co pokazało wejście Kurka i środkowego Jurija Gładyra w meczu z Lotosem, ale do stabilności ZAKSY jeszcze jej daleko.
A propos Lotosu: podoba mi się praca Andrei Anastasiego. Był taki moment (wcale nie taki krótki), że mierzący dobrze ponad dwa metry skrzydłowi: Damian Schulz - 208 cm, Miłosz Hebda – 208 cm i Mateusz Mika – 206 cm grali jak z nut, a ich siła rażenia była imponująca. Takich gigantów mamy więcej. W Jastrzębskim Węglu jest przecież leworęczny atakujący Maciej Muzaj (208 cm), a w Cuprum Lubin, wprawdzie nieco niższy, ale a to bardzo skuteczny rówieśnik, 22 letni Łukasz Kaczmarek (204 cm). Obaj atakują coraz lepiej.
Ferdinando De Giorgi będzie miał z kogo wybierać na igrzyska w Tokio (2020). Inna sprawa, czy sięgnie śmiało po niektórych już na tegoroczne mistrzostwa Europy.
Przejdź na Polsatsport.pl