Ignaczak: Nie grzebmy jeszcze Resovii
Krzysztof Ignaczak, wieloletni siatkarz Asseco Resovii i reprezentacji Polski, uważa, że nie należy grzebać szans zespołu z Rzeszowa w Lidze Mistrzów. "Wszystko będzie zależeć od wyników i układu tabel innych grup" - powiedział.
Ignaczak zwrócił uwagę, że choć sytuacja wicemistrza Polski po trzech porażkach w pięciu meczach w LM jest trudna, to szanse na awans do fazy play off rzeszowianie jeszcze zachowali.
"Nie można mówić, że Asseco Resovia pożegnała się już z rozgrywkami. Szanse wciąż są, choć wszystko będzie zależeć od wyników i układu tabel innych grup. Nie grzebmy jeszcze rzeszowian" - podkreślił były zawodnik.
Jego zdaniem podczas wtorkowego meczu z Berlin Recycling Volleys, który Asseco Resovia przegrała 2:3, problemem była słabsza dyspozycja Niemca Johena Schoepsa.
"Rozegrał dosyć słabe zawody i wobec kontuzji Gavina Schmitta trzeba było szukać innych rozwiązań. Wszedł Thomas Jaeschke, który spisywał się bardzo dobrze, podobnie jak Marko Ivovic, ale było już trochę za późno. Przy stanie 0:2 w setach ciężko jest odwrócić losy spotkania. Decydował tie-break, a w nim o te dwie piłki gospodarze okazali się lepsi. To jest tylko sport i trzeba się z taką porażką pogodzić" – zauważył "Igła".
Przypomniał, że Resovia jest zespołem przygotowywanym na europejski rynek, bo na polskim "gra dobrze, skutecznie i ma ugruntowaną pozycję".
"Nie zapominajmy, że to drużyna budowana po to, żeby walczyć w Europie, a okazało się, że na jej drodze z powodzeniem stanęła ekipa z Berlina, która nie ma w składzie jakichś wielkich gwiazd, ale jest bardzo solidna, a jej gra opiera się na Robercie Krommie. Przez dwa sety gospodarze prezentowali bardzo skuteczną siatkówkę. Później Resovia pokazała, że ma ogromny potencjał i indywidualności, które potrafią odmienić oblicze meczu, jak Ivovic, Jaeschke, a do tego dołożyło się bardzo dobre rozegranie Fabiana Drzyzgi. Piąty set, w którym decydują niuanse, to trochę loteria" – zaznaczył.
Ignaczak poproszony o ocenę występów Resovii w LM przyznał, że "zaczęła średnio". "Wprawdzie z Duklą Liberec wygrała na wyjeździe 3:2, ale styl nie powalał" – dodał.
Zwrócił uwagę na występujący w tej samej grupie włoski zespół Cucine Lube Civitanova, który – jego zdaniem - jest w tym momencie chyba jednym z głównych faworytów LM.
"Włosi grają na poziomie zupełnie innym niż reszta. Pokazuje to np. liga, gdzie finalistę Pucharu Włoch ograli w jeszcze lepszym stosunku punktowym niż to było w przypadku Resovii. Myślę, że każdy kto stanąłby naprzeciw tego zespołu, miałby ogromne problemy" – podkreślił.
Z kolei z Berlin Recycling Volleys, według Ignaczaka, Resovia walczyła jak równy z równym. "Było dwa razy po 3:2 dla gospodarzy, ale w mojej ocenie można było liczyć i zrobić znacznie więcej. Zespół niemiecki składa się głównie z zawodników ze średniej półki" - przyznał.
Według niego trudno się obecnie spodziewać jakichś ruchów ze strony władz klubu, na podsumowanie poczekają one zapewne do końca sezonu, bo "w Resovii nic nie dzieje się na wariackich papierach".
"Wszystkie decyzje podejmowane są racjonalnie. Osoba, która wspiera od lat zespół, czyli pan Adam Góral (prezes Asseco Poland, głównego sponsora) jest człowiekiem o ogromnej cierpliwości. Zbudował wielka firmę i wie, jak prowadzić biznes. Wie, że biznes polega nie na pochopnych, ale racjonalnych decyzjach" – zauważył Ignaczak.
W rozgrywkach grupowych LM, w których z pięcioma punktami zajmują trzecią pozycję w grupie B, rzeszowian czeka jeszcze mecz z czeską Duklą we własnej hali.
Awans do 1. rundy play-off uzyskają po dwa najlepsze zespoły z każdej z pięciu grup oraz dwie ekipy z trzecich miejsc z najlepszym bilansem. Jeśli w tym gronie znajdzie się organizator turnieju finałowego, w tym wypadku ekipa Sir Sicoma Colussi Perugia, która po czterech kolejkach z 10 pkt jest liderem grupy E, to prawo dalszej gry w LM uzyska kolejna drużyna z trzecich miejsc.
Final Four LM odbędzie się 29-30 kwietnia w Rzymie.
Przejdź na Polsatsport.pl