Wilder: Mogę kogoś zabić w ringu
Deontay Wilder (38-0, 37 KO) dysponuje miażdżącym uderzeniem, o czym przekonało się już wielu pięściarzy. Sam zainteresowany stwierdził, że w jeśli tak dalej pójdzie, to może kogoś zabić w ringu...
W ostatni weekend o sile 31-latka boleśnie przekonał się Gerald Washington (18-1-1, 12 KO). Na gali w Birmingham (Alabama) mistrz świata federacji WBC znokautował go w piątej rundzie.
- Gdy patrzę na to, jak nokautuję gościa, widzę jak jego oczy przekręcają się na drugą stronę, jego nogi drgają, naprawdę myślę, że w 2017 roku mogę kogoś wysłać do kostnicy. Im jestem bardziej doświadczony, tym bardziej staję się niebezpieczny - powiedział "Bronze Bomber".
Wilder już wcześniej stwierdził, że mógłby kogoś zabić w ringu. O ile byłby na dopingu. Mówił w ten sposób w nawiązaniu do pamiętnej walki z Arturem Szpilką (20-2, 1 KO) w styczniu 2016 roku. Polak w dziewiątej rundzie otrzymał potężne uderzenie, po którym nie był w stanie się podnieść.
- Co by się stało, jeśli byłbym na dopingu? Jeśli wspomagałbym się i był na koksie? Mógłbym go zabić. I tak przez chwilę pomyślałem. Liczę na to, że uda się wyczyścić boks z tego problemu - wyznał Amerykanin.
Komentarze