Niko: Bardzo żałuję, że nie zagramy z Virtus.pro w Katowicach
Podczas Intel Extreme Masters w katowickim Spodku spotkaliśmy Nikolę 'NiKo' Kovaca, zawodnika FaZe Clan. W rozmowie opowiedział nam między innymi o swoich wrażaniach na temat imprezy. Wyraził także rozczarowanie z powodu nieobecności Virtus.pro.
Polsat Sport: Jesteśmy tutaj razem z NiKo reprezentującym FaZe Clan. Na początek chciałbym zapytać jak odnalazłeś się w Polsce, a w szczególności w katowickim Spodku.
NiKo: Nie miałem jeszcze okazji grać w Spodku, więc jestem podekscytowany możliwością wystąpienia przed tak niesamowitą publicznością. To miejsce jest naładowane pozytywną energią dzięki czemu czuję się tutaj wyjątkowo komfortowo.
Ostatnio opuściłeś mousesports i dołączyłeś do FaZe Clan. Wartość twojego transferu, sięgająca pół miliona dolarów, była nieprawdopodobna. Jak się czujesz w tej sytuacji?
Nie mam żadnych odczuć odnośnie pieniędzy, które za mnie zapłacono. Moją jedyną motywacją była chęć gry w drużynie, która ma potencjał, aby stać się numerem jeden na świecie.
W poprzedniej drużynie miałeś wiele swobody i stawiałeś na swoje indywidualne umiejętności. Czy w obecnym zespole twój styl gry nie ulegnie zmianie, czy może bardziej skupisz się na współpracy z kompanami?
Będę grał tak samo jak w mousesports, ponieważ otrzymałem niemal tę samą rolę co wcześniej. Być może nie będzie to tak widowiskowe jak w mouz, aczkolwiek będę starał się utrzymać moją formę na równie wysokim poziomie.
Wczoraj jedyna polska drużyna na turnieju, Virtus.pro, odpadła z dalszego udziału w zawodach. Masz ochotę skomentować ich występ?
To muszą być dla nich bardzo ciężkie i bolesne chwile. Miałem nadzieję zmierzyć się z Virtus.pro w finale. Możliwość rywalizacji z nimi przed polską publicznością byłaby niesamowitym doświadczeniem.
Podczas odbywającego się niedawno DreamHack Las Vegas przegrałeś z Virtus.pro, więc spotkanie w Katowicach byłoby idealną okazją do rewanżu.
Dokładnie tak. Nie do końca traktuję to jednak jako odwet. Chciałbym po prostu przekonać się jak to jest grać przed ich publicznością, która była fascynująca w ubiegłych latach.
Przejdź na Polsatsport.pl