Jak nowe Inferno zostało przyjęte przez graczy?
Od przywrócenia Inferno do puli map turniejowych minął już ponad miesiąc. Przez ten czas mieliśmy okazję śledzić zmagania w ramach takich turniejów jak DreamHack Masters Las Vegas oraz IEM Katowice 2017, gdzie niejednokrotnie dochodziło do konfrontacji na wspomnianej arenie. Prześledźmy zatem jak na tej ikonicznej lokacji spisują się czołowe drużyny, a także co sądzą o niej sami gracze.
Zanim poprzednia wersja mapy odeszła do lamusa została wystawiona na silną krytykę ze strony profesjonalistów jak i amatorów. Przyczyną dezaprobaty graczy były takie czynniki jak chociażby klaustrofobiczny banan czy też kiepsko zaprojektowany bombsite B. Umieszczone tam niezbyt szerokie przejście znacznie ograniczało zakres możliwości podczas przygotowań do natarcia. Na domiar złego ciasne przejście znacznie faworyzowało w tej sytuacji antyterrorystów. Przejęcie panowania nad całym bananem stanowiło niespecjalnie wygórowane wyzwanie dla defensorów. Co najistotniejsze, taki zabieg gwarantował im kontrolę nad niemal połową mapy. Jeśli w tej sytuacji konkurent nie zdecydował się na ryzykowne sforsowanie defensywy w tym miejscu, musiał skierować swoje siły w kierunku środka. W konsekwencji obrońcy dysponowali ogromną ilością informacji pozwalającą im na sprawne odparcie ataku minimalizując przy tym ryzyko poniesienia nadmiernych strat.
Warto również zwrócić uwagę na sam bombsite B, z którego można było uczynić istną fortecę. W tym celu wystarczyło wykorzystać granaty dymne oraz zapalające i przy ich pomocy całkowicie zablokować wejście aż po ostatnie sekundy przed końcem rundy. Na tej pozycji szczególnie wyróżniali się olofmeister oraz krimz, którzy niegdyś tworzyli niezwykle skuteczny duet. W celu zrozumienia fenomenu ich kooperacji warto obejrzeć powtórkę jakiegokolwiek meczu fnatic z 2015 roku rozgrywanego na Inferno. Najlepiej gdyby zostało jeszcze dodatkowo opatrzone ścieżką dźwiękową przechwyconą z TeamSpeaka szwedzkiej drużyny. Po przestudiowaniu tego materiału okaże się, że dwaj wcześniej wspomniani panowie prawie nie komunikowali się ze sobą podczas obrony bombsite'u B. Przyglądając się kulisom ich współpracy, można odnieść wrażenie, że reagowali całkowicie mechanicznie i instynktownie na wszelkie docierające bodźce. Odparcie ewentualnego szturmu terrorystów bardziej przypominało strzelanie do kaczek aniżeli konfrontację dwóch równorzędnych zespołów.
Poza rekonstrukcją okolic bombsite'u B, nagląca potrzebą okazało się również ponowne rozplanowanie przestrzeni w apartamentach. Terroryści mieli naprawdę twardy orzech do zgryzienia próbując przejąć kontrolę nad tym miejscem. Wszystko ze względu nadmierną liczbę przejść oraz zakamarków, gdzie potencjalnie mógł przyczaić się obrońca. Korytarze apartamentów dawały możliwość ustawienia ognia krzyżowego wobec, którego atakujący nie mieli żadnych szans. W konsekwencji konfrontacje w tym miejscu w większym stopniu opierały się na wyczuciu czasu niż na umiejętnościach zgromadzonych tam strzelców.
Odświeżone Inferno jest dostępne w grze już od kilku miesięcy, lecz na swój debiut w rotacji zostało wprowadzone dopiero 4 lutego. Teoretycznie gracze mieli mnóstwo czasu, aby oswoić się ze zmodernizowaną lokacją. Z drugiej strony nie można było przewidzieć czy Valve ma wobec niej poważne plany, a jeśli tak to kiedy zamierza wykonać jakikolwiek ruch. Trzeba przyznać, że tekstury utrzymane w pastelowych kolorach czynią tę lokację jedną z najładniejszych map dostępnych w grze. Wielu pasjonatów CS:GO obawiało się o to, jak deweloper upora się optymalizacją mapy. Zważywszy na sporą ilość detali oraz wysoką rozdzielczość tekstur widmo spadających klatek nie dawało spokoju graczom dysponującym słabszymi pecetami. Na szczęście dostosowanie tej kwestii przebiegło bez większych problemów. Modernizacja Inferno stanowiła jedną z najbardziej udanych aktualizacji wdrożonych przez Valve. Zawsze to jakaś miła odmiana po wprowadzeniu rewolweru, zamieszaniu z dźwiękami czy też ingerencji w wysokość skoku.
Lustrując wprowadzone modyfikacje należy przede wszystkim wziąć pod lupę bombsite B oraz jego otoczenie. Banan obecnie stanowi przestronne miejsce pozwalające na swobodne zaplanowanie skoordynowanego ataku. Broniący nie posiadają już tak dużej przewagi jak w przeszłości. Sam bombsite B stał się nieco bardziej otwarty w następstwie usunięcia kilku niepotrzebnych elementów. Samo wejście zostało poszerzone, dzięki czemu rozpylony granat dymny nie stanowi już przeszkody nie do pokonania. W ogólnym rozrachunku obie strony zyskały więcej możliwości, aby przechytrzyć przeciwnika.
Apartamenty zostały pozbawione jednego pomieszczenia. Dzięki temu walki w tym miejscu są rozstrzygane w oparciu o umiejętności graczy, a nie łut szczęścia. Dzięki wprowadzeniu nowych tekstur oraz dodaniu kilku detali dostrzeżenie przeciwnika stało się łatwiejsze.
Nowe Inferno jest mapą mniej schematyczną, a także wymagającą większego zaangażowania od zawodników po obydwu stronach. Brawurowe zagrania służące zaskoczeniu przeciwnika i przełamaniu rutyny stają się standardem. Gra po stronie antyterrorystów wymaga obecnie więcej inwencji twórczej od osoby prowadzącego. Nieustanne wykorzystywanie standardowego ustawienia z dwoma zawodnikami na B oraz trzema na A powoli traci rację bytu. Rozmaite alternatywy dla tej taktyki przestają być wyłącznie domeną drużyn ze ścisłej czołówki. Wszelkie ryzykowne „wypady” po informację o pozycji przeciwnika często okazują się konieczne w celu dobrania odpowiedniego rozstawienia. Niemniej nadal pozostało tutaj miejsce na odrobinę niepewności, kiedy należy postawić wszystko na jedną kartę i spróbować wciągnąć konkurenta w zasadzkę.
Kiedy na początku lutego Valve ogłosiło zmianę w rotacji map turniejowych, media społecznościowe zostały zasypane lawiną komentarzy na temat tej decyzji. Wśród profesjonalnych graczy można wyodrębnić trzy orientacje. W pierwszym obozie znaleźli się przeciwnicy wprowadzonej zmiany, którzy niezwykle przywiązali się do klasycznego Dust 2.Wśród nich pojawili się zawodnicy związani z francuską sceną słynący z doskonałego opanowania odstawionej na boczny tor piaszczystej areny. Po wprowadzeniu aktualizacji nie było do końca wiadomo czy uwzględnią ją organizatorzy rozgrywanych w tym samym czasie kwalifikacji do IEM Katowice 2017. NBK szczerze liczył, że eliminacje zostaną przeprowadzone według starego porządku. Tak tez się stało, lecz nawet korzystna pula map nie była w stanie pomóc Francuzom. Nieco bardziej dosadnie o zmianie wypowiedział się Ex6TenZ. Stwierdził on, że obecny stan rzeczy faworyzuje Virtus.pro. Nie można odmówić mu słuszności, gdyż polska formacja udowodniła, że na nowym Inferno czuje się wyjątkowo pewnie.
Znacznie więcej osób podeszło do aktualizacji z entuzjastycznym nastawieniem. Znajder zaaprobował, że beznadziejne w jego mniemaniu Dust 2, nareszcie trafi pod młotek. AdreN oraz TaZ bardzo emocjonalnie potraktowali wieść o zmianie. Zawodnik Gambit określił ją jako idealny prezent na urodziny, natomiast reprezentant Virtus.pro oświadczył, że czuje się jakby ponownie nadeszły święta. Swoje zadowolenie wyrazili również flamie, Skadoodle, friberg czy dupreeh wychwalający walory estetyczne zmodernizowanej mapy. W tej sprawie głos zabrał również Anders. Popularny komentator z optymizmem zapatrywał się na odnowienie podstarzałego D2.
W trzeciej grupie znalazły się osoby, które były zawiedzione, że Valve nie zdecydowało się na wyrzucenie Cobblestone'a bądź Nuke'a. Taki argument podnosili chociażby coldzera, NiKo, Stewie oraz Freakazoid. Cbble stało się obiektem krytyki ze względu na niezalansowany bombsite B. Wielu graczy uważa, że uporczywe atakowanie tej pozycji w zupełności wystarcza do osiągnięcia satysfakcjonującego wyniku po stronie terrorystów. O ile zdania na temat Cobblestone'a były podzielone, o tyle Nuke został napiętnowany przez lwią część profesjonalnej sceny. Zawodnicy byli rozczarowani wprowadzeniem – jak to określali – niekompletnej mapy. Czarę goryczy przelała kiepska optymalizacja powodująca spadki wydajności.
Podczas DreamHack Masters Las Vegas gracze odrobinę niepewnie podchodzili do powracającego Inferno. Turniej odbywał się zaledwie dwa tygodnie po wdrożeniu mapy, więc uczestnicy często nie chcieli, żeby ich losy ważyły się na arenie, na której wciąż nie czuli się pewnie. W trakcie trwania zawodów sześć zespołów ośmieliło się stoczyć pojedynek na Inferno, a sama mapa pojawiło się zaledwie czterokrotnie. Zarówno reprezentanci North, jak i Gambit dwukrotnie zdecydowali się na takie posunięcie. W bezpośrednim starciu tych dwóch ekip lepsi okazali się Duńczycy. Spotkanie było jednak niesamowicie zacięte i jego losy rozstrzygnęły się dopiero po rozegraniu dwóch dogrywek. Cajunb i spółka mieli mniej szczęścia stając w szranki z OpTic Gaming. Północnoamerykańska drużyna wyszła z tego starcia obronną ręką. Ciekawym przykładem było zderzenie fnatic z Gambit. W przeszłości fnatic było bezkonkurencyjne na Inferno. Tym razem Szwedzi zdołali uszczknąć z wyniku zaledwie osiem rund ulegając drużynie pod wodzą Zeusa. Po raz ostatni Inferno przewinęło się podczas ćwierćfinałowego meczu NiP kontra Astralis. W szeregach szwedzkiej ekipy nie zabrakło friberga, który został uhonorowany tablicą pamiątkową odwołującą się do jego przydomku „king of banana”. Niestety w ostatnim czasie zarówno on, jak i cała drużyna są zaledwie cieniem samych siebie z okresu największych sukcesów. Zgodnie z przewidywaniami Astralis kontrolowało przebieg całego spotkania.
W katowickim Spodku Inferno cieszyło się odrobinę większą popularnością. Statystycznie wybierana była podczas 13.04% spotkań, co stanowi trzeci wynik w skali całych zawodów. Identyczny wynik osiągnęły takie areny jak Nuke, Mirage czy Overpass. Największym powodzeniem cieszył się Train, a na drugim miejscu uplasował się Cobblestone. Na szarym końcu znalazło się Cache.
W trakcie IEM Katowice 2017 byliśmy świadkami sześciu spotkań na Inferno. Astralis występowało na tej mapie aż dwukrotnie zdołało zachować czyste konto pokonując fnatic oraz FaZe Clan. Stuprocentową skutecznością wykazały się również zespoły Virtus.pro oraz Ninjas in Pyjamas, lecz mieli okazję rozegrać jedynie po jednym meczu na tej arenie. Co ciekawe zdołali oni rozbić odpowiednio SK Gaming oraz fnatic, które w przeszłości doskonale spisywały się na Inferno. Jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie na wyciąganie pochopnych wniosków, lecz udany debiut zdecydowanie stanowi dobry prognostyk. Zespoły FaZe Clan oraz Immortals zanotowały po jednym zwycięstwie i porażce. Najmniej szczęścia miało OpTic, które aż dwukrotnie poczuło gorycz porażki.
Statystycznie łatwiejszą stroną na Inferno okazali się antyterroryści. Uczestnicy turnieju wygrali 54% rund w defensywie i 46% w ataku. Wyniki są do siebie bardzo zbliżone, co świadczy optymalnym zbalansowaniu mapy. Designerom należą się słowa uznania za znalezienie odpowiedniej równowagi pomiędzy mapą nastawioną na umiejętności zawodników a oparciem gry na przygotowaniu taktycznym. Inferno jest również atrakcyjną mapą z punktu widzenia obserwatorów. W miarę upływu czasu zdecydowanie możemy nastawiać się na wzrost jej popularności również wśród graczy.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze