Rusza sezon MotoGP w Katarze!
Jeszcze nie tak dawno, gdy gasło słońce nad Walencją zastanawialiśmy się ile czasu minie, zanim bohaterowie MotoGP ustawią się ponownie na starcie nowego sezonu. Co prawda sezon 2017 nie miał być przełomowym jeśli chodzi o rozwiązania techniczne czy opony, ale chyba każdy fan wyścigów motocyklowych liczył, że ten nowy sezon przyniesie kolejne emocje, przeplatane z niedowierzaniem.
Takiego sezonu jak poprzedni, świat sportów motorowych nigdy wcześniej nie widział. Dziewięciu różnych zwycięzców podzieliło między siebie triumfy na torach rozsianych po całym świecie. Mimo takiego zróżnicowania, wszyscy liczą na to, że ten rozpoczynający się sezon ścigania nie będzie gorszy, a wszystko wskazuje, że będzie lepszy. Aż 31 tytułów mistrzów świata przywiozą ze sobą na start pierwszego wyścigu zawodnicy MotoGP. Zwiastuje to niesamowite emocje i walkę od początku do końca wyścigu.
VINALES vs MARQUEZ
Przed sezonowe testy pokazały, że przesiadający się z Suzuki, Maverick Viñales, będzie głównym kandydatem do zdobycia tytułu. Młody Hiszpan, już na odstającym osiągami Suzuki był w stanie zwyciężyć w zeszłym roku, ale gdy otrzymał „narzędzie zbrodni” oraz ekipę, którą dysponował przez ostatnie dziewięć lat Jorge Lorenzo, pokazał na co go stać. Był bezkonkurencyjny we wszystkich testach. Walencja, Sepang, Phillip Island i Losai padły jego łupem. Co więcej, jego niesamowita dojrzałość i sposób pracy zwiastują, że Marcowi Marquezowi wyrósł godzien rywal. Rywal którego już pięciokrotny mistrz świata dosiadający Hondy, zna bardzo dobrze. Ich drogi już nie raz krzyżowały się, gdy w wieku 7 lat walczyli w wyścigach w Hiszpanii na malutkich motocyklach. Chyba żaden z nich nie marzył nawet o tym, by razem walczyć w Grand Prix.
LORENZO A SPRAWA WŁOSKA
Po spędzeniu całego dorosłego życia pod skrzydłami Yamahy - trzech tytułach mistrza świata wywalczonych dla tego japońskiego producenta, Jorge Lorenzo zaryzykował i zrobił to co kilka sezonów wstecz Valentino Rossi. Zmotywowany i otwarty na zmiany zdecydował się na przesiadkę na motocykl Ducati. W Walencji, dwa dni po zwycięstwie, dosiadł motocykla Desmosedici GP i wyglądało to naprawdę dobrze, choć jego zachowanie na motocyklu znacząco odbiegało od Lorenzo, do którego przywykliśmy. Kolejne testy pokazały, że przesiadka na „piekielną” czerwoną maszynę z Bolonii, nie będzie bezbolesna. Spore problemy z adaptacją do wymagającego zupełnie innego stylu jazdy motocykla, potwierdzały, że sezon dla zawodnika z Majorki będzie trudny. Ostatnie testy na torze Losail w Katarze, na którym odbędzie się pierwsza runda MotoGP dały promyk nadziei i szansę na walkę, na tym sprzyjającym motocyklom z Borgo Panigale, motocyklom. Nie tylko Lorenzo, ale także Dovizioso prezentował niezłe tempo. Obaj zdeterminowani, by zwyciężyć na pustyni, są przekonani o sile motocykli z włoskiej manufaktury. Ciekawy wydaje się fakt, iż Cal Crutchlow, który miał okazję przez rok jeździć Ducati, jako najważniejsze pytanie sezonu postawił właśnie pytanie o formę Lorenzo na Ducati. Czy zawodnik z Majorki będzie w stanie zwyciężać na innym motocyklu niż Yamaha?
HONDA A HONDA
Od kilku sezonów Honda stara się poprawić swoją jednostkę napędową. Niewątpliwie zdecydowanym utrudnieniem szukania problemów w silniku z motocykla RCV jest to, że Marc Marquez, mimo problemów potrafi zdobyć tytuł mistrzowski. Posiadanie tak utalentowanego zawodnika może być koszmarem dla fabryki, bo skoro Marc potrafi wygrywać to chyba nie jest aż tak źle. Fakt jest jednak inny, silnik Hondy jest zbyt nerwowy, a elektronika, z którą muszą się mierzyć inżynierowie zbyt prosta, by okiełznać 250 koni mechanicznych. Zgodnie z zasadami Hondy, że inżynier ma rację, w tym roku przeprowadzono rewolucję w HRC. Po odejściu Shuhei Nakamoto zatrudniono trzy osoby na jego miejsce, a silnik na sezon 2017 otrzymał zupełnie inny sposób odpalania cylindrów. BIG BANG. Choć wynik z testów nie są tak złe jak w poprzednim sezonie, Marc Marquez nie kryje obaw i zdaje sobie sprawę, podobnie jak Dani Pedrosa, z wyzwania jakie przed nimi stoi. Czy obaj zawodnicy fabrycznej ekipy poradzą są z nowym silnikiem?
ŚWIĘTA DZIESIĄTKA
Dyskutując o nowym sezonie nie możemy zapominać o „Doktorze”. Valentino Rossi, który w lutym tego roku skończył 38 lat, wciąż marzy o spięciu w klamrę swej kariery dziesiątym tytułem mistrza świata. Przed sezonowe testy pokazały, że może być to dość trudne. Problemy ze znalezieniem odpowiednich ustawień, wywrotka w Katarze i niezbyt konkurencyjne tempo świadczą o tym, że najstarszy zawodnik w stawce może mieć nie lada problemy z realizacją swojego celu. Rossi, który od dwóch sezonów musiał zadowolić się drugim miejscem w klasyfikacji generalnej, trenuje tak ciężko jak nigdy wcześniej. Tworząc swoją akademię, otaczając się młodymi zawodnikami, walczy z czasem i wiekiem. Czy najpopularniejszy zawodnik w stawce będzie w stanie wykorzystać roszady w zespołach i zdobyć kolejny tytuł? W jednym z ostatnich wywiadów wspomniał, że marzy właśnie o nim i o dziecku … czy to zapowiedź zmian w życiu „Doktora”?
ROSZAD CIĄG DALSZY
Niesamowite w rozpoczynającym się dziś sezonie jest to, że w kategorii królewskiej nie można doszukać się słabeuszy. Mimo, że nie wszyscy mają w swoich CV tytuł mistrzowski, to wielu z nich dopiero dosiadając motocykli MotoGP, dostało właśnie skrzydeł. Brytyjczyk Cal Crutchlow, doceniany przez Hondę, zwyciężył w zeszłym roku dwukrotnie i nie kryje swoich oczekiwań co do regularnej walki na motocyklu ekipy LCR HONDA, o podia i zwycięstwa.
Debiutanci - Alex Rins, Johan Zarco - dwukrotny mistrz świata Moto2 i szokujący tempem w testach - Jonas Folger, mają ewidentnie „papiery” by regularni finiszować w dziesiątce i stawać na podium. Trochę inaczej ma się sprawa z Samem Lowsem - mistrzem świata supersport sprzed kilku sezonów. Sympatyczny Brytyjczyk, zbyt często lądował w 2016 roku na deskach, co pogrzebało boleśnie jego szanse na tytuł mistrzowski. Jednakże znając jego ambicje i pracowitość, wszystko może się zdarzyć i być może także zawodnik z numerem 22 dołączy do listy triumfatorów GP.
Wiele do udowodnienia będą mieli, Andrea Iannone przesiadający się z Ducati na Suzuki oraz Aleix Espargaro, który we łzach żegnał się z Suzuki i w tym roku dosiądzie maszyny zbudowanej w Noale przez Aprilię. Obaj panowie prezentowali kilkukrotnie podczas testów świetne tempo, a znając ich charaktery, nie ma wątpliwości, że będą jednymi z jaśniejszych gwiazd na torze.
KTM
W tym sezonie pojawi się nowy producent w stawce, austriacka marka KTM. Awangardowy wybór ramy kratownicowej, niespotykanej w paddocku MotoGP od czasów Ducati Desposedici, które dosiadali Troy Bayliss i Loris Capirossi, był ogromnym znakiem zapytania. Tak Pol Espargaro, jak i Bradley Smith przyznali, żę rama stosowana z sukcesami przez austriackiego producenta w niższych kategoriach, sprawdza się wyśmienicie także w MotoGP. Problemem jednakże, co pokazał weekend wyścigowy w Walencji w sezonie 2016, jest silnik przygotowany przez KTM. Zbyt mało mocy i dość nerwowy charakter, będą ogromnymi minusami w starciu z tytanami, takimi jak Ducati (blisko 300KM) czy niezwykle łagodnym silnikiem Yamahy.
Jednakże przyglądając się bacznie historii KTMa w sportach motocyklowych, kwestią czasu jest dotarcie na podium i zwycięstwa.
MOTO3 I MOTO2
W obu tych klasach należy spodziewać się niezwykłej, jak co roku, rywalizacji. Gorące głowy, ogniste serca i nieokiełznana odwaga młodych zawodników obu klas gwarantują nie lada emocje. Obstawianie na tym etapie zwycięzców, ma mniejsze szanse na powodzenie, niż wróżenie z fusów.
W Moto3 to podopieczni Valentino Rossiego - Bulega i Migno, ale także Aron Canet oraz wracający do rywalizacji Romano Fenati, będą walczyli o zwycięstwa. Jednakże chętnych do triumfów jest znacząco więcej, i tradycyjnie każdy wyścig będzie powodował wrzenie krwi i podniesienie tętna do wartości krytycznych.
W Moto2 po odejściu licznego grona zawodników do kategorii królewskie, o tytuł powinien walczyć weteran tej klasy Thomas Luthi. Jednak jak pokazały testy, także młodszy brat Marca Marqueza - Alex Marquez oraz Takaaki Nakagami i wracający do KTMa - Miguel Oliveira nie zamierzają tanio sprzedać skóry.
Czy może być coś piękniejszego niż ta ogromna niewiadoma, przed którą stoją zawodnicy oraz my jako kibice? Chyba nie.
Już dzisiaj rozpoczynamy nowy sezon. Kończą się pytania, a zaczynają odpowiedzi.
Komentarze