Kownacki: Zbyt często traciliśmy piłkę w środku pola
Mecz z Włochami mógł zakończyć się dla nas zdecydowanie lepiej. Popełniłem kilka błędów, które nie powinny się przytrafić. Czasem przeciwnicy mieli za dużą łatwość we wchodzeniu w obręb naszego pola karnego. Zapewniam, że wyciągniemy wnioski po tej porażki - mówi w rozmowie z Polsatsport.pl napastnik reprezentacji Polski U-21, Dawid Kownacki.
Adam Sławiński: Dzisiaj występowałeś jako skrzydłowy, a więc na innej pozycji, niż ostatnio w Lechu Poznań. Czy stanowiło to dla Ciebie jakiś problem?
Dawid Kownacki: Nie, nie stanowiło to dla mnie problemu. W poprzednim reprezentacyjnym spotkaniu przeciwko Niemcom również grałem na tej pozycji.
Powiedz, skąd wzięła się u Ciebie w ostatnim czasie taka regularność w zdobywaniu bramek?
U napastników tak to czasem bywa. Prawo serii — jak się strzeli, to po prostu piłka wpada do siatki. Nie zapominajmy, że miałem też trudne okresy, gdzie po każdym uderzeniu nie trafiałem. Cieszę się więc, że tym razem wygląda to inaczej i mogę pomóc swojej drużynie. Dziś co prawda przegraliśmy, ale dla mnie jest to duży plus, że potrafiłem zdobyć bramkę nawet grając na boku pomocy.
Dziś grałeś w pomocy, a więc wiązały się z tym dodatkowe obowiązki w defensywie. Uważasz, że dobrze się z nich wywiązałeś?
Myślę, że mogło być zdecydowanie lepiej. Popełniłem kilka błędów, które nie powinny się przytrafić. Czasem przeciwnicy mieli za dużą łatwość we wchodzeniu w obręb naszego pola karnego. Jest to jednak taka moja analiza "na gorąco". Na pewno wyciągnę z tego wnioski.
Dlaczego w drugiej połowie spotkania oglądaliśmy tak mało, prawie żadnych, sytuacji podbramkowych w Waszym wykonaniu?
Być może za bardzo się cofnęliśmy i tym samym atakowaliśmy zbyt małą liczbą zawodników. Nie graliśmy też piłką w taki sposób, w jaki chcieliśmy, a w konsekwencji traciliśmy ją na środku boiska, dzięki czemu przeciwnicy mogli wychodzić z kontrami. Zdaje się, że w drugich 45 minutach nie oddaliśmy nawet strzału na bramkę Włochów. Pozostaje nam wyciągnąć z tego wnioski na przyszłość...