Lepa o e-sporcie: Nesta nabawił się kontuzji kciuka... grając na komputerze!
Marcin Lepa zdradził, że na mistrzostwach świata w Niemczech idący po tytuł Włosi umilali sobie wolny czas graniem na komputerze. Część z nich nabawiła się nawet kontuzji kciuków! - Na tego typu dolegliwości narzekał m.in. Alessandro Nesta, który przyznał później, że często zarywał noce - przyznał ekspert Polsatu Sport.
Adam Łuczka: Z nami Pan Marcin Lepa, komentator i ekspert Polsatu Sport, specjalizujący się m.in. w piłce nożnej i siatkówce. Jak oceniłby Pan fenomen pojawienia się e-sportu w profesjonalnej telewizji?
Marcin Lepa: Już od dłuższego czasu śledziłem doniesienia o rozwoju e-sportu. Szokującą informacją było dla mnie to, że starcia e-sportowców w Anglii cieszą się większą popularnością, niż mecze rozgrywane na zielonej murawie przez profesjonalnych piłkarzy. W moim rozumieniu tradycyjni sportowcy zawsze byli globalnymi gwiazdami, często zarabiającymi setki milionów euro, a ich elektroniczni koledzy pozostawali dla mnie anonimowi. Dlatego postanowiłem zgłębić ten temat i okazało się, że e-sport rozwija się nie tylko na Wyspach Brytyjskich, ale i na całym świecie. Wiązana jest z tym przyszłość tradycyjnych mediów, czyli również telewizji. Z jednej strony mnie to fascynuje, bo jednak uważam e-sport za rozrywkę młodszego pokolenia, ale widzę, że jest to również przyszłość tradycyjnych form przekazu.
Czy ma Pan jakieś osobiste doświadczenia jeśli chodzi o gry komputerowe? Nie pytam konkretnie o e-sport, ale o bardziej rekreacyjne podejście do tej tematyki.
Osobiście lubię te odmiany sportu, w których sam mogę wejść na boisko i trochę się spocić, chociaż od paru już lat gram w grę strategiczną o nazwie Empire: Four Kingdoms. Polega ona na budowaniu zamków, dbaniu o ekonomię i powiększaniu swojego imperium. Wiem, że gra w nią również reprezentant Polski w siatkówce Karol Kłos, ponieważ kiedyś przyznał mi się, że bardzo lubi tego typu rywalizację. Próbowałem również "samochodówek", gdzie liczy się zręczność oraz umiejętność kierowania. Od dłuższego czasu jestem również fanem wszelkiej maści menadżerów, w których trzeba dobrze przewidywać wydarzenia, mające później miejsce na boisku czy parkiecie.
Czy słyszał Pan o jakichś innych sportowcach interesujących się grami takimi jak: Counter-Strike: Global Offensive, League of Legends, lub po prostu FIFA?
Nie wiem, czy jestem w stanie wymienić konkretne nazwiska, ale mnóstwo piłkarzy i siatkarzy pasjonuje się tego typu rozrywką. Występowały sytuacje, gdy piłkarze rywalizowali ze sobą na komputerze w trakcie zgrupowań reprezentacji. Do legendy przeszły mistrzostwa świata w 2006 roku, na których idący po tytuł Włosi, wolne chwile między poszczególnymi spotkaniami wykorzystywali właśnie na granie w gry. Było to posunięte do tego stopnia, że część z nich nabawiła się nawet kontuzji kciuków! Na tego typu dolegliwości narzekał m.in. Alessandro Nesta, który przyznał później, że często zarywał noce i nie było to z jego strony profesjonalne podejście...
W tym roku rozegrane zostaną w Polsce mistrzostwa Europy w siatkówce. W magazynie Polska 2017, poświęconemu tej tematyce powstał kącik wirtualny. Czy mógłby Pan o nim trochę opowiedzieć?
Był to pomysł Jerzego Mielewskiego, który chciał w ten sposób poruszyć wątki multimedialne i aktywować fanów, oglądających nas w mediach społecznościowych. Zbiegło się to również w czasie z powstaniem pierwszego w Polsce menadżera siatkarskiego, a także projektu, w który zaangażował się Mariusz Wlazły (chodzi o grę "Kibic 2.0" - również będącą rodzajem siatkarskiego menadżera).
Czy to, że Mariusz Wlazły uczestniczy w tego rodzaju projekcie można uznać za swoisty pomost pomiędzy tradycyjnym i elektronicznym sportem?
Zdecydowanie. Wiem również, że coraz więcej sportowców planuje po zakończeniu kariery zaangażować się w e-sport. Ostatnio doszły mnie słuchy, że Sergio Ramos szuka pomysłu na zaistnienie właśnie na tym polu. W obecnych czasach ludzie dysponujący dużą gotówką szukają sposobu, aby zainwestować w tego typu przedsięwzięcia, gdyż zdają sobie sprawę z drzemiącego w nich potencjału.
Cała rozmowa z Marcinem Lepą w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl