Stal Mielec w drodze po dawny blask
Stal to dwukrotny mistrz Polski, w którego barwach grali między innymi Grzegorz Lato czy Henryk Kasperczak. Nie dziwi więc klubowe hasło „w drodze po dawny blask”. W Mielcu o fatalnym początku sezonu już zapomnieli, a pod wodzą Zbigniewa Smółki wydaje się, że wszystko wraca na właściwe tory.
Za Stalą stoi niesamowita historia. Drużyna Mielca dwukrotnie: w 1973 i 1976 zdobywała mistrzostwo Polski. Do tego dołożyła jedno wicemistrzostwo w 1974 roku. Ponadto Stal, obok Ruchu Chorzów, jest jednym z dwóch polskich ćwierćfinalistów Pucharu UEFA. Jednak wiadomo, że historia nie gra. Obecnie Stal rywalizuje w Nice 1 Lidze i w ostatnich tygodniach jej gra wygląda naprawdę imponująco.
- Na pewno cieszę się, że mogę pracować w klubie z tak wspaniałą historią. Niemniej jednak trener, który nie ma pracy, podejmuje się każdego wyzwania, aby udowodnić swoją wartość. W takim przypadku przeszłość nie odgrywa decydującej roli. Podjęcie pracy w Mielcu było dużym wyzwaniem, ale nie należę do osób, które boją się trudnych decyzji i teraz chcę razem ze Stalą pozostać na zapleczu ekstraklasy – deklaruje szkoleniowiec drużyny z Mielca Zbigniew Smółka.
Stal jest pierwszoligowym beniaminkiem i początki na zapleczu ekstraklasy były naprawdę trudne. Po dziesięciu kolejkach mielczanie mieli na koncie zaledwie pięć punktów i zamykali ligową tabelę. Wówczas w klubie zdecydowano się na zmianę szkoleniowca. Janusza Białka na ławce trenerskiej zastąpił Zbigniew Smółka i okazało się to strzałem w dziesiątkę. 44-letni szkoleniowiec udowodnił już to, że potrafi pracować w trudnych warunkach. W zeszłym sezonie na wiosnę poprowadził Zawiszę Bydgoszcz, która wówczas zmagała się z ogromnymi problemami i ostatecznie po sezonie została zdegradowana do B-klasy.
- Zespół źle zaczął sezon, ale był bardzo chętny do pracy. Zastałem szatnię zmotywowaną do walki, który była pozytywnie nastawiona do mojej osoby. To bardzo pomogło i od razu wzięliśmy się ostro do pracy. Przywróciłem tej ekipie wiarę we własne umiejętności i na razie nasza gra i wyniki wyglądają zadowalająco. Dzięki pracy w Zawiszy bardzo dobrze poznałem tę ligę. Jest ona niezwykle specyficzna i to bardzo ważne, aby orientować się w jej realiach – mówi opiekun Stali.
W trzynastu spotkaniach pod wodzą Smółki zespół zdobył aż 28 punktów. Żadna z ekip w tym czasie nie może poszczycić się lepszym dorobkiem. Dzięki fantastycznej formie Stal odbiła się od dna tabeli i obecnie z dorobkiem 33 oczek plasuje się na bezpiecznym dziesiątym miejscu. Co więcej, Stal może włączyć się nawet do walki o awans, gdyż mielczanie do miejsca premiowanego awansem tracą w tej chwili tylko siedem punktów, a w zanadrzu mają jeszcze jedno zaległe spotkanie.
- Na razie faktycznie punktujemy, ale trzeba pamiętać, że w tej lidze bardzo często występuje prawo serii. Zastałem Stal, która miała fatalną passę, a teraz jest odwrotnie. Mam nadzieję, że ta forma utrzyma się jak najdłużej. Mamy 33 punkty i potrzebujemy jeszcze dziewięć, żeby pozostać w 1 lidze. Czeka nas trudny terminarz, przed nami dużo liczba wyjazdów i nie popadamy w euforię. Mamy pokorę i chcemy osiągnąć cel, jakim jest utrzymanie – zapewnia Smółka.
Należy także pamiętać, iż Stal zimą straciła kluczowego zawodnika, który pełnił funkcję kapitana, Jakuba Żubrowskiego. 25-letni pomocnik przeniósł się do ekstraklasowej Korony Kielce. Mimo odejścia tak ważnej postaci wydaje się, że nie wpłynęło to negatywnie na jakość gry zespołu.
- Jakub był bardzo ważną częścią drużyny, ale są oferty, których po prostu się nie odrzuca i wszyscy rozumieją jego decyzję. Życzę mu jak najlepiej i uważam, że jest gotowy na grę w ekstraklasie. Natomiast my musimy patrzeć na własny zespół. Uważam, że zimą należycie wzmocniliśmy drużynę i na ten moment przynosi to pożądane efekty - kontynuuje 44-letni trener.
W minionej kolejce Stal wygrała na wyjeździe z Chrobrym Głogów 1:0. Komplet punktów w tym starciu cudownym uderzeniem z dystansu zapewnił wypożyczony w zimowym okienku transferowym z Wisły Kraków Krzysztof Drzazga. Teraz ekipa z Mielca w piątkowy wieczór przed własną publicznością podejmie lidera Chojniczankę Chojnice, która ma nietypową passę siedmiu remisów z rzędu. W klubie z Podkarpacia bardzo motywują się na to starcie i już od początku tygodnia ruszyła akcja ze sprzedażą biletów, której celem jest, aby w piątkowy wieczór na trybunach zasiadło minimum pięć tysięcy widzów.
- Chojniczanka nie przegrywa meczów, jest liderem i należy się jej ogromny szacunek. Ekipa z Chojnic w minionej kolejce zremisowała z Miedzią Legnica, ale była lepszym zespołem. Trzeba pamiętać, że stan boiska był naprawdę katastrofalny. Chojniczanka ma bardzo wyrównaną kadrę i realnie myśli o awansie. Jeżeli zapunktujemy w tym meczu, to będzie dla nas duży sukces. Od początku wymieniałem ich w gronie faworytów do awansu i oni to potwierdzili. Na pewno liczymy, że w piątek pomoże nam doping publiczności. Mimo, że Mielec jest stosunkowo małym miastem, to futbol cieszy się tutaj naprawdę dużym zainteresowaniem – kończy Smółka.
Komentarze