Zeszutek: Drużyna jest silniejsza mentalnie
Piotr Zeszutek ma na koncie osiem oficjalnych meczów w kadrze narodowej, ale swoim zaangażowaniem już zapracował sobie na funkcję kapitana. Został nim mianowany na mecz z Mołdawią, a w najbliższą sobotę ponownie poprowadzi reprezentację w bardzo trudnym pojedynku z Holendrami.
Kajetan Cyganik: Jakie jest Wasze nastawienie przed sobotnim pojedynkiem? Czy chcecie aby był to rewanż ze zeszłoroczną przegraną w Amsterdamie?
Piotr Zeszutek: Rok temu nie mogłem grać, ponieważ przechodziłem rehabilitację po kontuzji, więc nie patrzę na mecz z Holandią z tej perspektywy. Wydaje mi się, że żaden z kadrowiczów nie myśli w tych kategoriach. Dla nas to po prostu kolejny, bardzo ciężki mecz, który trzeba wygrać. To, że przegraliśmy ostatnie starcie nie ma większego znaczenia, ponieważ nasza drużyna zmieniła się od tego czasu nie tylko kadrowo, ale przede wszystkim mentalnie i jakościowo. Nastawiamy się na bardzo mocny bój. Kończący się sezon pokazał, że Holendrzy to mocna drużyna, ale pokonaliśmy ich dwa lata temu w Warszawie, więc wolę pamiętać i motywować się tym zwycięstwem, niż porażką sprzed roku.
O Holendrach mówi się, że mają bardzo groźną formację ataku. Merab Gabunia wspominał, że trzeba w tym spotkaniu postawić na młyn, jednak rok temu jedno z przyłożeń Holendrzy zdobyli po maulu. Czy więc nastawiacie się na walkę totalną, czy upatrujecie swojej przewagi, w którymś elemencie?
PZ: Dopiero zaczęliśmy zgrupowanie i w najbliższych dniach będziemy analizować ich poprzednie mecze. Sam nie miałem wielu okazji, by oglądać ich w akcji, ale uważam, że powinniśmy być tak samo bojowo nastawieni w obu formacjach – tak młyna, jak i ataku. Jestem przekonany, że jeśli młyn wykona swoją pracę, to atak dostanie piłki i pójdzie z górki. Tak, jak w meczu z Mołdawią. W tym elemencie mamy duży potencjał i postaramy się go wykorzystać.
Wspomniałeś o ostatnim meczu z Mołdawią, w którym zostałem po raz pierwszy nominowany kapitanem. Czy czułeś dużą presję?
PZ: Presja zawsze jest taka sama. To było bardziej wyzwanie, które dodatkowo mnie nakręciło. Zawsze staram się jak najlepiej wykonywać swoją pracę na boisku, a to była naprawdę duża motywacja, by być jeszcze lepszym.
Wiem, że zarówno Ty, jako kapitan, jak i Twój zastępca - Dawid Plichta macie indywidualne rozmowy z selekcjonerem. Czy możesz zdradzić, o czym rozmawiacie?
PZ: Mówi przede wszystkim czego od nas oczekuje. To on wybrał mnie na kapitana. Powiedział mi, że obserwował mnie w meczu z Portugalią, Ukrainą oraz na treningach i zauważył, że dużo mówię na boisku. Rozmawiam z kolegami, staję na pierwszej linii frontu i podejmuję decyzje. To dla mnie naturalne, bo odkąd pamiętam, czy w szkolnych drużynach, czy kiedy grałem w koszykówkę zawsze byłem kapitanem. Dobrze się czuję w tej roli, bo mnie motywuje. Mam nadzieję, że Blikkies się nie zawiódł, a drużyna mi ufa i obdarzy mnie tym zaufaniem w kolejnych spotkaniach.
Wspomniałeś o sile mentalnej drużyny, a kapitan ma duży wpływ na morale w reprezentacji. Powiedz więc może co w Twojej opinii zmieniło się w ostatnim czasie? O jakiej zmianie mówimy?
PZ: Przede wszystkim znamy swoje dobre strony i staramy się nie myśleć o tych słabych. Gramy to, w czym najlepiej się odnajdujemy i sprawdzamy. Wykorzystujemy to jakimi zawodnikami jesteśmy i jakie mamy atuty. Taki sposób myślenia przyjęli w kadrze wszyscy zawodnicy i widzą, że to przynosi efekty. Bo kiedy zrobisz coś dobrego, to zaczyna cię to nakręcać i stajesz się lepszym zawodnikiem.
Można powiedzieć, że Blikkies uczy Was bardziej profesjonalnego podejścia?
PZ: Bez dwóch zdań. Pokazuje nam przede wszystkim, że profesjonalista to nie ten, który bierze pieniądze za grę, tylko ten, kto podchodzi do sportu w profesjonalny sposób. Można być profesjonalistą w każdej dziedzinie, ale trzeba mieć odpowiednie podejście.
Komentarze