Esportowy psycholog o klęsce Virtus.pro w Kijowie
Porażki bolą. Przekonali się o tym gracze Virtus.pro, którzy w dramatyczny sposób zakończyli swoją przygodę z finałami trzeciego sezonu SL i-League StarSeries w Kijowie. „Złota piątka” potrafi jednak zachować do tego odpowiedni dystans i nie załamuje rąk. O ich reakcjach w social mediach porozmawialiśmy z e-sportowym psychologiem — Urszulą Klimczak.
Polacy nie milkli po przegranych meczach, komentując swoje wpadki na Facebooku czy Instagramie. Niektórzy z nich potrafili nawet śmiać się ze swojej nie najlepszej dyspozycji. Co prawda, podejście poszczególnych reprezentantów Virtus.pro do walki ze stresem nieco się różni, ale być może to właśnie otwarta dyskusja z kibicami o problemach jest jednym z powodów tego, że biało-czerwoni z dołków zawsze wychodzą silniejsi.
Jarosław ‘pasha’ Jarząbkowski po spakowaniu walizek mrugnął do fanów, nawiązując do historycznej, druzgocącej przegranej z Kinguin podczas finałów CS:GO FaceIT Stage 2. Janusza ‘Snaxa’ Pogorzelskiego humor nie opuszczał niemal przez cały turniej. „Dzik” nie wahał się żartować, stwierdzając przykładowo, że pojedynek z SK Gaming był dla formacji znad Wisły bardzo łatwy. Wiktor ‘TaZ’ Wojtas w charakterystyczny dla siebie sposób po porażkach błyszczał pewnością siebie, obiecując poprawę, a Paweł ‘byali’ Bieliński śmiał się ze swojej słabej celności. Sieć obiegło również oświadczenie Jakuba ‘kubena’ Gurczyńskiego, który nie krył, że forma jego podopiecznych w Kijowie była po prostu fatalna. I tylko Filip ‘NEO’ Kubski zamilkł, nie udzielając jeszcze żadnego komentarza.
- Radzenie sobie ze stresem po przegranym meczu jest na pewno trudną umiejętnością i każdy powinien znaleźć na niego swój złoty sposób – mówiła nam Urszula Klimczak, e-sportowy psycholog działający w Team Roccat. - Przegrana jest bardzo ważna dla każdego zespołu, gdyż jest to: po pierwsze lekcja pokory, a po drugie doskonała szansa na zagłębienie się w przyczyny porażki – kontynuowała, dodając: - Każdą taką sytuację należy rozpatrywać indywidualnie, jednak warto podkreślić, że humorem i żartami zawodnicy często próbują maskować emocje i pokazują, że dla nich ta wpadka nie była istotna. Dlatego warto przyjrzeć się takim zachowaniom i spróbować znaleźć ich źródło. Kluczowe jest, żeby gracze potrafili po przegranej szybko wyciągnąć wnioski, otrząsnąć się i przejść do kolejnego zadania.
I choć członkom VP poczucia humoru odmówić nie można, eksperci problemów z formą doszukują się nie w odpowiednim przygotowaniu taktycznym czy strzeleckim, a właśnie w „głowie”. Adam ‘destru’ Gil, analityk i komentator e-sportowy, a także gracz Venatores, zauważył, że: - Virtusi mają najwyraźniej dużo prywatnych spraw na głowie. Stają się dorosłymi facetami, którzy muszą zadbać o rodzinę i właśnie to może odbijać się na ich dyspozycji w grze. Urszula Klimczak przekonuje, że oddzielenie spraw osobistych od obowiązków zawodowych jest podstawą sukcesu: - Mentalne przygotowanie się do gry jest bardzo ważne. Wszyscy sportowcy muszą mieć umiejętność oddzielenia pracy oraz życia prywatnego. Na ogół nie wszyscy gracze rozumieją jeszcze, że e-sport to praca. Oczywiście, jak każda praca — powinna być przyjemna, by można było uzyskać z niej zadowalające rezultaty, aczkolwiek nadal jest to praca. Podejście do niej musi być profesjonalne. Jak jednak uważa, kłopoty biało-czerwonych swoje źródło mogły mieć gdzie indziej: - Myślę, że w przypadku turnieju w Kijowie duży wpływ na wynik Polaków miała zbyt duża pewność siebie i niedocenienie przeciwnika.
Ze swojej ogromnej pewności siebie znany jest głównie TaZ, filar Virtus.pro, który uchodzi za jednego z najbardziej doświadczonych zawodników na świecie. Wojtas nie gryzie się w język, gdy jest przekonany o swojej wyższości nad rywalem. O to, czy tak odważne wypowiadanie się w mediach nie wiąże się z dodatkowym nakładaniem na drużynę presji, zapytaliśmy właśnie Urszulę Klimczak. – To trafne spostrzeżenie. Lekceważenie przeciwnika jest popularnym zjawiskiem w sporcie tradycyjnym, a także w e-sporcie. Sportowcy mają tendencje do przygotowywania się tylko do ważnych meczów z drużynami na tym samym lub wyższym poziomie i niedoceniania umiejętności ekip, które są niżej w rankingach – zaznacza. - Dodam tylko, że ujawnia się ona dopiero w momencie, w którym gracz za wszelką cenę próbuje pokazać swojemu rywalowi to, jak bardzo jest od niego lepszy.
Klimczak zanalizowała nawet to, co dzieje się w głowach strzelców, gdy gra zaczyna nieoczekiwanie wymykać się im spod kontroli: - W takich sytuacjach gracz jest dużo mniej ostrożny i ma skłonności do podejmowania nieprzemyślanych decyzji lub też niepotrzebnego ryzyka. W rezultacie, po pierwszej małej porażce, presja jaką wywiera na sobie powoduje, że zaczyna on próbować swoich sił dalej, z tą różnicą, że jest on dodatkowo obciążony frustracją i staje się coraz bardziej przewidywalny. Każde kolejne, „małe” niepowodzenia budują irytacje i panikę, a w głowie krąży pytanie: - „i co teraz?”. W rezultacie zawodnik zamiast grać według planu, wykorzystując swoje najlepsze umiejętności, skupia się na rzeczach nieistotnych, które go blokują (tzw. choke). W takim przypadku pojedyncze potknięcia często stają się początkiem bardzo niebezpiecznej serii. Pomocne jest tutaj odpowiednie wsparcie zespołu.
Czy rzeczywiście powodem drastycznie słabych wyników Virtus.pro w Kijowie były problemy osobiste, nałożenie na siebie za dużej presji lub po prostu zlekceważenie przeciwnika? Tego nie wie zapewne nawet sama „Złota piątka”. Nie zmienia to faktu, że pytanie o wsparcie psychologiczne dla najlepszych formacji na świecie będzie zadawane coraz częściej – szczególnie w trudniejszych dla ekip okresach. Klimczak co do tego nie ma żadnych wątpliwości i mówi krótko: - uważam, że osoba budująca odpowiednie podejście mentalne zespołu jest bardzo ważna.
Czemu więc - i mowa tu nie tylko o Virtus.pro - profesjonalne zespoły nadal podchodzą do wsparcia psychologicznego z dystansem? - Moim zdaniem wynika to z barku wiedzy o tym, co taka osoba może zaoferować i w jaki sposób może ona wpłynąć na wyniki. Dodatkowo zauważyłam, że dość często posiadanie psychologa sportowego jest postrzegane jako słabość drużyny, a co gorsza jej zawodników. To trywialne podejście do tematu - oznajmiła ekspertka. - Trening mentalny jest tak samo ważny, jak trening fizyczny i tutaj inwestycja w rozwój obu umiejętności jednocześnie jest tylko gwarantem ich sukcesu, a nie wskazywaniem braków. Warto podkreślić, że esportowcy grają ciałem, a wygrywają głową. Odpowiednia motywacja graczy jest kluczowym elementem zwycięstwa. Formacje odnoszące ciągłe sukcesy cechują się nastawieniem na ich osiąganie. Taki stan rzeczy utrzymuje się w ich umysłach na wysokim poziomie przez długi okres i to w dodatku u każdego członka sekcji z osobna. Na tym właśnie polega trening mentalny i praca psychologa sportowego w klubie - zakończyła.
Komentarze