Sieczkowski o e-sporcie: Wzrost standardów bezpieczeństwa jest konieczny
Na greckim turnieju League of Legends doszło do burd z prawdopodobnym udziałem kiboli. Tym samym coraz częściej porusza się temat bezpieczeństwa na imprezach o charakterze e-sportowym.
VFL Wolfsburg, West Ham United, Schalke 04, Valencia CF, Manchester City, FC Ajax, Paris Saint-Germain F.C, AS Roma, Legia Warszawa, Wisła Płock czy kilka dni temu FC Spartak Moskwa – to tylko przykłady klubów, które wkroczyły w świat sportów elektronicznych. Piotr ‘neqs’ Lipski w wywiadzie dla ESKA INFO wspomniał, że boi się absurdów związanych z tego typu inwestycjami. Najbardziej obawiał się wkroczenia do esportowego środowiska fanatycznych kibiców piłkarskich.
Jak się okazało, do tego typu incydentów już dochodzi. Gdy Panathinaikos podejmował na scenie graczy Team NeverLucky w ramach kwalifikacji do drugiego sezonu League of Legends Greek Championship, na scenę wkroczyła banda chuliganów, inicjując bójkę. Początkowo podejrzewano, że zamieszanie wywołali kibole związani z zespołem Olympiakos, jednym z dwóch największych klubów sportowych w Grecji. Chwilę później plotki zdementowano, zaznaczając, że nie wiadomo, z jaką drużyną spowinowaceni są agresorzy. Trudno jednak uznać za przypadek wywołanie zamieszek podczas rozgrywek, na którym obecny był Panathinaikos, a więc jedyna formacja League of Legends w Grecji połączona bezpośrednio ze sportem tradycyjnym.
Całe zamieszanie skomentował obecny na scenie gracz Panathinaikosu, Pun1sher. Jak relacjonuje: - kilku greckich chuliganów, związanych z nie wiadomo jaką drużyną, wkroczyło na scenę, atakując obecne na niej osoby. Bili nas bardzo mocno. Nie wiedzieliśmy jak zareagować. Nieoficjalne źródła podają, że zawodnicy poważnie nie ucierpieli i nikomu nic się nie stało.
Czy wkroczenie esportu do świata klubów piłkarskich nie niesie ze sobą zagrożenia ataków „kibolskich”, podziałów hal turniejowych na „strefy” czy zwiększenia ochrony podczas LAN-ów z udziałem dwóch zwaśnionych klubów – zapytaliśmy Marcina Sieczkowskiego, szefa do spraw sportów elektronicznych w Wiśle Płock, która niedawno otworzyła w swoich szeregach sekcję FIFA.
- Zasadniczo podział Spodka mieliśmy już w tym roku, oddzielono przecież Counter-Strike od League of Legends (od razu kojarzy mi się filmik grupy Netwars 'kto nie skacze ten za LoL’em) - to oczywiście w żartobliwym kontekście – rozpoczął, wspominając, że: - Kiedyś oczekiwałem momentu, gdy w polskim esporcie pojawi się doping, gadżety, flagi itp. Po raz pierwszy działo to się chyba podczas finałów ESL Pro League w warszawskiej Stodole, gdzie dwie kobiece ekipy Counter-Strike dość równo podzieliły publiczność, a widowisko stało się niesamowite nawet dla osób nieznających gry. Sieczkowski uspokaja: - Sądzę, że nie należy demonizować kibiców piłki nożnej i zakładać, że takie incydenty będą się powtarzać. Trzeba pamiętać, że przytoczony udział kibiców zespołu nie jest potwierdzony – podkreślając jednak, że: - wzrost standardów bezpieczeństwa jest wręcz konieczny przy tak dynamicznym rozwoju sportów elektronicznych. Przede wszystkim sam fakt ilości odwiedzających, koncentracji ludzi w obiektach wymusza pewne zmiany.
O tym, czy kluby piłkarskie rozważają tego typu kwestie, inwestując w esport, mówi zwięźle: - Sądzę, że tak, ale mogę wypowiedzieć się jedynie w imieniu Wisły Płock. Krótko mówiąc - nie ma klubu bez kibiców i bez myślenia o nich. Co jest najważniejsze we wkraczaniu zespołów sportowych w świat elektroniczny? - Zależało nam, by przy starcie projektu esportowego reprezentowała nas osoba związana z miastem, pochodząca stąd, by kibicom było łatwiej zrozumieć, czym jest zawodowe granie i się w tym odnaleźć. Pewnym wyzwaniem jest forma komunikacji i jej planowanie, tak, by materiały piłkarskie przeplatały się z esportowymi i nie drażniły zadeklarowanych fanów tylko jednej dziedziny.
Jedno jest pewne - kluby piłkarskie już zmieniają branżę esportową, a to dopiero początek rewolucji. Trzeba pamiętać, że wraz z pozytywami z tym związanymi idą także zagrożenia. Sieczkowski nie ma jednak wątpliwości, że tego typu ruchy mogą przynieść wiele dobrego: - Oczywiście można postawić grubą kreskę i całkowicie rozdzielić esport od świata piłkarskiego, ale akurat w przypadku gry FIFA 17 sądzę, że można osiągnąć wiele efektów synergii.
Komentarze