Pindera o walce Joshua - Kliczko: Hit na Wembley
Wielka walka, ogromne zainteresowanie i jeszcze większe zyski. Sobotni pojedynek Joshua - Kliczko, to największe w historii bokserskie wydarzenie na Wyspach Brytyjskich.
I nie ma w tym cienia przesady. Owszem były tu wielkie walki, ale ta z wielu względów jest szczególna. Na piłkarskim stadionie Wembley zobaczymy przecież dwóch mistrzów olimpijskich wagi ciężkiej, wieloletniego zawodowego czempiona tej kategorii i aktualnego mistrza, który ma potencjał, by zastąpić go na lata. Główni aktorzy to 41 letni-Władymir Kliczko i 27-letni Anthony Joshua, którego potencjał marketingowy na Wyspach Brytyjskich już dziś jest na równi z Davidem Beckhamem i Lewisem Hamiltonem.
Starcie z Ukraińcem, to ryzykowny wybór dla młodego mistrza, który ma za sobą dopiero 18 zawodowych pojedynków i zaledwie 44 rundy w ringu. Joshua tytuł IBF wywalczył w ubiegłym roku nokautując przypadkowego czempiona jakim był Charles Martin, więc tak naprawdę trudno jednoznacznie określić, czy jest już gotowy na takiego rutyniarza jak Kliczko.
Tym bardziej, że młodszy z ukraińskich braci (starszy Witalij, dziś burmistrz Kijowa, będzie w sobotę w jego narożniku) nie wygląda na emeryta. Fizycznie prezentuje się imponująco, ale wszystko wskazuje jednak na to, że nie mięśnie lecz głowa odegra w tym starciu decydującą rolę.
Eddie Hearn, promotor "Big Josha" ma oczywiście świadomość ryzyka, ale argumentuje, że być może była to jedyna okazja, by do takiej niezwykłej walki doprowadzić. Dla Kliczki z kolei, to szansa, by wrócić na szczyt po porażce z Tysonem Furym, z którym nie doczekał się rewanżu. Ale to również ryzyko bolesnej porażki mogącej zakończyć piękną i długą karierę Ukraińca.
Ta walka nie ma zdecydowanego faworyta (choć eksperci stawiają na Joshuę), bo jeden i drugi ma mocne argumenty. Joshua to siła, szybkość, potężne uderzenie i młodość. Atmosferę wypełnionego Wembley już zna, trzy lata temu wystąpił na gali podczas której Carl Froch znokautował Georga Grovesa w ich rewanżowym pojedynku. Na widowni było 80 tysięcy ludzi, teraz będzie dziesięć tysięcy więcej, lecz międzynarodowe zainteresowanie sobotnim wydarzeniem jest bez porównania większe.
Joshua, co trzeba podkreślić, do tej pory nie walczył z rywalem należącym do elity wagi ciężkiej. Kliczko jest pierwszym i ciekawe, jak młody mistrz zda ten niebezpieczny egzamin. W narożniku będzie miał jednak solidne wsparcie w osobach dobrych, doświadczonych trenerów, Roba Mc Crackena i Tony Simsa. Oni mu jednak w ringu nie pomogą, gdy znajdzie się w tarapatach.
O Kliczce wiemy więcej, jego zawodowa kariera trwa już dwadzieścia lat. Wiemy, że ma znakomity lewy prosty, którym szachuje swoich rywali i powoli ich rozbija, dobrą pracę nóg, że potrafi nokautować lewym sierpowym i prawym prostym, ale jest ostrożny i nie śpieszy się z zadawaniem ciosów prawą ręką. Jak widzi problem, to klinczuje, ściąga i robi to bez skrupułów. Jest pięściarzem defensywnym, na atak decyduje się najczęściej wtedy, gdy jest pewny swego.
Trzy razy w karierze przegrywał przed czasem i raz, 17 miesięcy temu, z Tysonem Furym na punkty. Wielcy mistrzowie potrafią jednak wrócić i znów wygrywać, ale tak wymagającego rywala po przegranej walce, jak Joshua, to Kliczko jeszcze nie miał.
Tak dużego jak on sam, tak silnego, szybkiego, pewnego siebie, który będzie miał za sobą cały stadion kibiców.
Czy podoła więc tej wyjątkowo trudnej próbie? Mam wątpliwości. Wiem oczywiście, że w tym pojedynku każdy scenariusz jest możliwy, ale stawiam na młodszego, na Joshuę, tak jak kiedyś stawiałem na młodego Kliczkę.
W sobotę przed północą zobaczymy, czy miałem rację.
Transmisja gali z walką Joshua - Kliczko w Polsacie Sport. Transmisja w sobotę o godzinie 19:00.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze