KubiK: Virtus.pro ewidentnie odcięło się od polskiej sceny

E-sport

Na ESL Mistrzostwach Polski przed naszą kamerą gościliśmy Kubę 'KubiKa' Kubiaka, który eksperckim okiem przyglądał się rozgrywanym finałom i zdradził nam, jak spodobała mu się impreza.

Szymon Groenke: Cofnijmy się do fazy grupowej. Myślisz, że drużyny, które awansowały na finały, w pełni zasłużyły na to, żeby walczyć o tytuł mistrza?

 

Kuba ‘KubiK’ Kubiak: Jak najbardziej tak, ale wydaje mi się, że do kilku zaskoczeń na pewno doszło. Brak „Koxów” w jakimś stopniu pokazuje, że scena bardzo mocno się wyrównała. To – umówmy się – czwarta siła w Polsce i jej brak pokazuje pewną zmianę. Od jakiegoś czasu jesteśmy w stanie wskazać TOP1 kraju bez najmniejszego problemu, TOP2 wygląda różnie – raz PRIDE, raz Team Kinguin walczą dzielnie. I finał ESL Mistrzostw Polski pokaże, kto jest drugą siłą w Polsce, bo jednak dawno nie mieliśmy okazji zobaczyć obu formacji na LAN-ie. Jeżeli chodzi o trzecie miejsce to odpowiednio przegrany tego spotkania. A co do TOP4 wydaje mi się, że nie ma osoby w Polsce, która zaryzykowałaby ustawienie tabeli od 4 do 8 miejsca.

 

Szykuje nam się odebranie mistrzowskiego tytułu „Pingwinom”?

 

No właśnie, bo Team Kinguin w końcu jest obrońcą tytułu ESL Mistrza Polski. Trudno powiedzieć, wydaje mi się, że spotkanie będzie zrównoważone, ale moim zdaniem, patrząc na aktualną formę kondycyjną – PRIDE wygląda naprawdę fajnie, ale martwi mnie brak prowadzącego. Kiedy coś przestanie grać, kiedy nie będzie pewności siebie to może skończyć się dramatycznie dla PRIDE.

 

Jak z perspektywy eksperta, komentatora prezentują się tegoroczne ESL Mistrzostwa Polski?

 

Fenomenalnie! Nie pamiętam, żebyśmy tak wysoki poziom. To są zespoły, które w jakiś sposób byłyby w stanie powalczyć z najlepszą polską formacją, jaką jest Virtus.pro, szczególnie że ostatnimi czasy mają problemy i nie są w stanie odnaleźć swojej dobrej formy. Wydaje mi się, że przybycie ich na MP byłoby zbliżone do występu Team Kinguin. Kinguin są w Katowicach, wiadomo – ze względu na fajne nagrody i chęć obrony tytułu, ale też żeby pozyskać trochę pewności siebie, bo im jej ewidentnie brakuje. Virtusom coś takiego mogłoby się przydać. I tak, jak mówię, te ekipy, które mieliśmy okazję oglądać, mogą powalczyć z dobrymi europejskimi zespołami. Także moim zdaniem – poziom niesamowicie wzrósł.

 

Wspomniałeś o Virtus.pro. Pamiętamy jeszcze czasy „Złotej piątki”, gdy brała czynny udział na polskich turniejach LAN-owych. Oficjalnie mówi się o tym, że zwycięscy tych zawodów zgarniają tytuł Mistrza Polski. Nie uważasz, że VP mogłoby przyjechać tutaj i zweryfikować to, czy faktycznie jest najlepszą ekipą w kraju?

 

Virtusi ewidentnie odcięli się od polskiej sceny. Jest zbyt dużo światowych i europejskich turniejów, by mogliby sobie pozwolić na przyjazd na Mistrzostwa Polski. To też kwestia puli. Gdyby nagrody były na światowym poziomie, mowa tutaj o np. milionie dolarów, to na pewno ich byśmy tutaj zobaczyli, ale po prostu maja zbyt dużo obowiązków, by zagościć w Katowicach. Troszkę szkoda, bo nie ukrywam, że chciałbym to wszystko zweryfikować. W tym momencie Virtus zagrywa też trochę bezpiecznie. Uznaje się ich za najlepszych i nawet nie stają do walki. To prawda, mają zbyt dużo turniejów, ale na polskiej imprezie mogłyby dziać się nieprzyjemne rzeczy, stąd pewnie też nie decydują się na tego typu przyjazd. Chociaż nie uważam, żeby aktualnie nie poradziliby sobie z jakimś z rywali – poza ewentualnie stratą pojedynczych map.

 

Kompletną rozmowę znajdziecie w załączonym materiale wideo.

Szymon Groenke, Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie