Gdyby nie goal-line, to Ajax byłby mistrzem Holandii (WIDEO)
Co prawda ostatecznie kwestię triumfu w Eredivisie wyjaśniła ostatnia kolejka spotkań, ale wpływ na końcową kolejność miała też sytuacja z 26 lutego. Gdyby nie technologia goal-line sędzia meczu Feyenoord Rotterdam - PSV Eindhoven nie uznałby samobójczego gola Jeroena Zoeta, który dał ważne trzy punkty gospodarzom.
W końcowej klasyfikacji Eredivisie Feyenoord wyprzedził Ajax o jeden, jedyny punkcik, dzięki czemu sięgnął po pierwszy tytuł w Holandii od 18 lat. Sytuacja prezentowałaby się jednak zgoła inaczej, gdyby nie system goal-line technology, który pomógł sędziemu Basowi Nijhuisowi w interpretacji kluczowej dla losów spotkania akcji.
W 82. minucie gry uderzenie głową Jan-Arie van der Heijdena wyłapał Zoet, ale w szamotaninie piłka minimalnie przekroczyła linię bramkową. Arbiter nie uznał gola od razu, a zawodnicy zaczęli już nawet ponownie zajmować pozycje na boisku, jednak po chwili Nijhuis użył gwizdka i wskazał na środek. Zawodnicy PSV natychmiast podbiegli do niego z pretensjami, lecz sędzia cierpliwie pokazywał na znajdujące się na jego ręce urządzenie, na którym wyświetlał się komunikat o prawidłowości strzelonego gola.
Ostatecznie Zoet zapisał na swoim koncie trafienie samobójcze, a Feyenoord różnicą jednej bramki wygrał spotkanie z PSV. Gdyby nie została ona uznana, podopieczni Giovanniego van Bronckhorsta, na koniec rozgrywek, mieliby jeden punkt mniej niż Ajax Amsterdam.
Taka sytuacja z pewnością raduje wszystkich zwolenników nowoczesnych technologii na stadionach!
Cała sytuacja z meczu Feyenoord - PSV w załączonym skrócie meczu od 5 minuty 11 sekundy.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze