Włodarczyk: Jeśli trzeci raz zdobędę mistrzostwo świata, to na zawsze zapiszę się w historii!
Pieniądze pieniędzmi, a zapisanie się w historii to coś innego. Bycie na listach do końca życia - tego nikt nie zetrze gumką, nie wydrze kartki. Do końca życia będę w historii boksu, kiedy zdobędę trzeci raz pas mistrza świata. - powiedział Krzysztof Włodarczyk (53-3-1, 37 KO), który po zwycięstwie z Noelem Gevorem został oficjalnym pretendentem do tytułu mistrza świata IBF wagi cruiser.
Maciej Turski: To nie była dla ciebie łatwa walka...
Krzysztof Włodarczyk: Do wcześniejszej walki - we Wrocławiu - podszedłem trochę nonszalancko, dlatego wyglądała, jak wyglądała. Do starcia z Gevorem trenowałem solidnie, starałem się pokazać dobry boks. Nie mogłem go zlekceważyć, bo wiedziałem, że jest nieprzewidywalny, ruchliwy, ale kiedy czuje mocne ciosy, to wpada na liny. Jego serie ciosów nie robiły na mnie wrażenia. Nie wiem, czy było widać, ale moje lewe proste wchodziły.
Generalnie Gevor nie zaskoczył. Miał być zawodnikiem bardziej ruchliwym, jego praca nóg miała być lepsza. Ty musiałeś pracować właśnie lewym prostym, to jednak ty wywierałeś presję w tej walce.
Dokładnie. Trochę nie tak często, jak chciałbym, ale jest poprawa. Teraz chwila relaksu, ale muszę trzymać formę. Muszę uniknąć niepotrzebnej zadyszki.
Przed pojedynkiem mówiłeś, że traktujesz go jak każdy kolejny. Stawka była jednak znacznie wyższa, bo nie dość, że chodziło o szansę walki o mistrzostwo świata, ale także występ w prestiżowym turnieju dla najlepszych cruiserów. A tam są spore pieniądze.
Pieniądze pieniędzmi, a zapisanie się w historii to coś innego. Bycie na listach do końca życia - tego nikt nie zetrze gumką, nie wydrze kartki. Do końca życia będę w historii boksu, kiedy zdobędę trzeci raz pas mistrza świata. Pieniądze może szczęścia nie dają, ale żyć pozwolą.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.