Winnicki: Zrobimy wszystko, by wrócić do Torunia
Za nami czwarty mecz finałowy rozgrywek Polskiej Ligi Koszykówki. Ekipa Polskiego Cukru Toruń przegrała u siebie ze Stelmet Falubazem Zielona Góra 78:81 i w rywalizacji do czterech zwycięstw zielonogórzanie prowadzą już 3:1. Oto co po końcowej syrenie mieli do powiedzenia przedstawiciele obu drużyn.
Artur Gronek (trener Stelmetu BC Zielona Góra): "Bardzo się cieszę, że zwyciężyliśmy w tak trudnym meczu, spotkaniu walki, w którym wynik zmieniał się kilka razy i było kilka remisów. Gratuluję moim zawodnikom, że do końca wytrzymali taką dużą intensywność. Zagraliśmy troszeczkę lepiej w obronie, szczególnie w pomalowanym (pod koszem - PAP) i zatrzymaliśmy zbiórki w ataku torunian. To był najcięższy mecz w finałowej rywalizacji. We wtorek nie walczyliśmy do końca tak jak dziś, gdy egzekwowaliśmy przez 40 minut to, co założyliśmy. Teraz trzeba zmienić detale i w sobotę być gotowym i skoncentrowanym na sto procent w spotkaniu, które trzeba przed własną publicznością wygrać, by cieszyć się z mistrzostwa. Mamy najlepiej rzucających zawodników za trzy punkty w kraju i korzystaliśmy z tego przywileju w czterech meczach. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. Na pewno nie wystąpi w sobotę Nemanja Djurisic, bo jego kontuzja stopy jest poważna - to złamany palec i nie chcemy ryzykować".
James Florence (zawodnik Stelmetu BC): "Jestem oczywiście szczęśliwy po takim meczu. Bez pomocy kolegów i trenera nie zagrałbym takiego spotkania. Koledzy i trener wierzyli we mnie, dawali mi pewność i sam po prostu czułem, że mogę trafiać w kluczowych momentach. Trener wspierał mnie zresztą przez cały sezon. To, że pod koniec rozgrywek jestem w takiej formie zawdzięczam właśnie jemu (Arturowi Gronkowi - PAP)".
Jacek Winnicki (trener Polskiego Cukru Toruń): "Jak zwykle dziękuję kibicom. Także wszystkim zawodnikom, że walczyli do końca. Rzuty za trzy punkty Stelmetu zadecydowały. Florence trafiał z połowy boiska... W drugiej kwarcie nie potrafiliśmy złapać rytmu. Stelmet uzyskał w niej dużą przewagę. Potem odrabialiśmy straty, ale to kosztowało wiele sił i nie potrafiliśmy przełamać rywali i odskoczyć na dwa, trzy punkty. Na pewno nie poddamy się w Zielonej Górze i zrobimy wszystko, by do Torunia wrócić".
Aleksander Perka (zawodnik Polskiego Cukru): "Trochę mieliśmy problemy w drugiej kwarcie w ataku. Goniliśmy, ale za każdym razem wychodził Florence i trafiał. U nas zabrakło rzutów z dystansu i trochę lepszej egzekucji wolnych. Nie czujemy presji, bo nikt nie stawiał, że będziemy w finale. Jest 3-1 i walczymy do końca".
Komentarze