stanislaw: Chińczycy są wyjątkowo niepowtarzalni. Nikt nie rozumie ich gry
Team Liquid z ogromnymi problemami wywalczył pierwsze zwycięstwo w kwalifikacjach na krakowskiego Majora. O trudach gry na chińskie TyLoo opowiedział Peter ‘stanislaw’ Jarguz.
Team Liquid bez wątpienia jest jednym z największych faworytów rozgrywających się kwalifikacji. Dojście do ćwierćfinałów trzeciego sezonu Esports Championship Series i bardzo wyrównana gra na Astralis pokazała siłę drzemiącą w lekceważonych często Amerykanach. Pojedynek z Chińczykami reprezentującymi TyLoo miał być więc tylko formalnością. Nic dziwnego, że środowisko ogarnęło zdziwienie, gdy Azjaci uznali wyższość przeciwników po bardzo długim, wyczerpującym i wyrównanym meczu – na dodatek dopiero po dogrywkach.
- TyLoo gra tylko w swoim regionie z innymi drużynami z Chin, przez co trudno jest wcześniej przeanalizować ich zagrywki. Styl, który prezentują jest tak wyjątkowo niepowtarzalny, że nikt nie może jego zrozumieć – tłumaczy Stanisław w wywiadzie dla portalu HLTV.org. – Nikt z drużyny naprawdę nie miał pojęcia, co podczas meczu się dzieje. Chińczycy naprawdę dobrze strzelają. Uważam, że peacemaker całkiem nieźle ich przygotował – dodaje. Jarguz zdradził, że poniekąd uratowały ich pauzy taktyczne, podczas których zews – trener zespołu – przewidywał ruchy przeciwnika. Dzięki temu do końca meczu Liquid zdołało przystosować się do niebanalnych zagrań Azjatów.
Stanislaw, tak jak i apEX z G2 Esports, uważa, że kwalifikacje na Majora będą niezwykle wyrównane. Potwierdzają to zresztą wyniki poszczególnych pojedynków. – Zawsze musisz uważać na zespoły pokroju BIG i GODSENT. Nie można ich lekceważyć. Myślę jednak – i ciągle to powtarzam – że drużyny są bardzo równe i każdy może pokonać każdego – zdradza. Gracze Liquid znajdują się - razem z G2, PETNA Sports Pawła 'innocenta' Mocka oraz GODSENT - w gronie zwycięzców inauguracyjnych spotkań. Jutro czeka ich mecz z zespołem z tej właśnie grupy.
Całą rozmowę ze Stanisławem przeczytać możecie w anglojęzycznym serwisie HLTV.org.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze