Ojrzyński: Liczyliśmy na rzuty karne, pod nie robiłem zmiany
Liczyliśmy na rzuty karne. Robiliśmy zmiany pod kątem serii jedenastek, chociaż wiadomo, że to loteria - powiedział Leszek Ojrzyński, który w przeciągu kilku miesięcy wygrał z Arką Gdynia zarowno Puchar Polski jak i Superpuchar. W piątkowym finale jego ekipa pokonała po rzutach karnych Legię Warszawa.
Adam Sławiński: Trenerze, cztery miesiące w Arce i od razu jest Pan najbardziej utytułowanym szkoleniowcem w historii klubu.
Leszek Ojrzyński: Tak się ułożyło i można się z tego cieszyć. Spokojnie stąpamy po ziemi, mamy rozgrywki ligowe już wkrótce. Ludzie będą pamiętać o naszych dokonaniach, ale życie toczy się dalej i musimy zrobić wszystko, żeby i w lidze zdobywać punkty. W poprzednim sezonie było z tym ciężko, do końca toczyła się walka o utrzymanie. Teraz musimy to lepiej rozegrać, a po drodze są europejskie puchary i Puchar Polski.
Który mecz był trudniejszy, ten w finale Pucharu Polski, czy na Łazienkowskiej?
Jeden i drugi był podobny. W obu meczach mieliśmy problemy w pierwszych połowach. Z Lechem była dogrywka, tutaj liczyliśmy na rzuty karne. Robiliśmy zmiany pod kątem serii jedenastek, chociaż wiadomo, że to loteria. Brawa dla bramkarza, strzelających, całej drużyny i kibiców, a od poniedziałku znowu ciężka praca.
Wymarzony przeciwnik w europejskich pucharach?
Nie mam takiego. Biorę to co nam da opatrzność. Nieważne z kim będziemy musieli grać, i tak przygotujemy odpowiedni plan i spróbujemy sprawić niespodziankę. Na razie puchary nam służą i oby ta passa trwała jak najdłużej. Dla mnie jednak najważniejsza jest liga.
Cała rozmowa w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze