Bargiel: Zjazd na nartach z K2 skomplikowany, ale możliwy
Dokonanie pełnego zjazdu na nartach ze szczytu K2 (8611 m) do bazy (5100 m) jest wyzwaniem bardzo skomplikowanym, ale możliwym do zrealizowania - ocenił Andrzej Bargiel po powrocie do Polski z wyprawy w Karakorum.
Tym razem wspinaczkę na legendarną górę utrudniały niekorzystne warunki pogodowe, ale także problemy zdrowotne członków ekspedycji Polskiego Związku Alpinizmu, z którą Bargiel współpracował.
"Los nam nie sprzyjał już od początku lipca, kiedy to dotarliśmy pod K2. Janusza Gołąba dopadła jakaś infekcja i musiał się leczyć antybiotykiem, który go każdego dnia osłabiał, z kolei Darek Załuski musiał wrócić do Skardu z powodu bólu zęba. Kiedy zasoby ludzkie się skończyły, decyzja mogła być tylko jedna. Osiąganie celów musi być mądre, nie może narażać na bezpieczeństwo przyjaciół – idziemy razem, wracamy razem" - powiedział 29-letni zakopiańczyk po wylądowaniu w środę w Warszawie.
Jak zaznaczył, miesięczna działalność na "górze gór" przyniosła wiele korzyści i wzbogaciła doświadczenie nie tylko jego, ale wszystkich uczestników wyprawy.
"Dla mnie najważniejszą sprawą było uzyskanie odpowiedzi na pytanie, czy zjazd na nartach z wierzchołka K2 do bazy jest realny. I dziś mogę stwierdzić, że wyzwanie jest bardzo skomplikowane, bardzo trudne, ale możliwe do zrealizowania. Zobaczyłem, że da się połączyć trzy drogi w jedną linię. Są to śnieżne fragmenty, które umożliwiają taki zjazd" - ocenił.
Mimo niesprzyjającej pogody, częstych zmian, trudnych warunków i zagrożenia lawinowego, Bargiel, wspierany przez kolegów, zdołał siedem razy wyjść w górę, m.in. Polską Drogą wytyczoną przez Jerzego Kukuczkę i Tadeusza Piotrowskiego.
"Warunki były przedziwne. Prognozy znacznie się różniły od tego, co było. Na przykład na wysokości sześciu tysięcy metrów zamiast śniegu padał deszcz. Zagrożenie lawinowe było ogromne. Poza tym w wysokich partiach wciąż były chmury, widoczność minimalna, a ona dla mnie była kluczowa. Może bym i wszedł na szczyt przy tej pogodzie, ale moim głównym celem był zjazd, bezpieczny zjazd" - powiedział Bargiel.
Jak podkreślił "pasja i marzenia wiele dla mnie znaczą, jednak moje życie i bezpieczeństwo mojej ekipy są dużo ważniejsze. Wszystkie znaki na niebie i ziemi mówiły, że nie ma sensu ryzykować. Czasem lepiej odłożyć na chwilę swoje marzenia, a dzięki temu zachować to, co najcenniejsze – życie. Celem tej wyprawy nie było zdobycie szczytu i zjazd z K2 za wszelką cenę. Celem była realizacja pasji i marzeń. Realizacja nie w pojedynkę, ale z ekipą. Realizacja nie bez względu na wszystko, ale odpowiedzialnie".
Zakopiańczyk przyznał, że K2 Ski Challenge dało mu dodatkową motywację do kolejnych wyzwań. "Byliśmy bardzo dobrze przygotowani pod względem logistycznym, medycznym czy sprzętowym. Systematyczny trening i praca ze specjalistami pozwoliła nam również przygotować się fizycznie. Tym razem zabrakło tylko pogody i odrobiny szczęścia”.
Z ekipą Bargiela współpracowali członkowie ekspedycji Polskiego Związku Alpinizmu: Jerzy Natkański, Janusz Gołąb, Krzysztof Wranicz i Dariusz Załuski. Celem zespołu było przede wszystkim wzbogacenie doświadczenia, rozpoznanie terenu i jak najlepsze przygotowanie techniczne, logistyczne oraz personalne do zimowego szturmu na K2, jedyny niezdobyty o tej porze roku ośmiotysięcznik.
Po powrocie z Karakorum Bargiel chce odpocząć w gronie rodziny i ... rozpocząć przygotowania do kolejnego wielkiego wyzwania, którym ma być przyszłoroczny zjazd na nartach z Mount Everestu (8848 m) na stulecie odzyskania przez Polskę Niepodległości w ramach projektu Polskie Himalaje 2018.
Natomiast autorski projekt zakopiańczyka pod nazwą Hic Sunt Leones (łac. dosł. Tu są lwy) zakłada zjazdy na nartach z najwyższych szczytów świata. Pierwszy raz w Himalajach Bargiel pojawił się w 2012 roku. Próbował zdobyć Lhotse, jednak zawrócił na wysokości 7100 m ze względu na załamanie pogody.
Rok później, w październiku 2013 zdobył Sziszapangmę (8013 m), z której zjechał na nartach. We wrześniu 2014 roku ustanowił rekord wejścia z bazy na szczyt Manaslu (8156 m) – 14 godzin 5 minut oraz akcji baza-szczyt-baza – 21 godzin 14 minut. W 2015 roku dokonał pierwszego w historii zjazdu z Broad Peaku (8051 m). W 2016 roku ustanowił rekord zdobycia Śnieżnej Pantery - pięciu siedmiotysięczników byłego Związku Radzieckiego: Szczyt Lenina, Szczyt Korżeniewskiej, Szczyt Ismaila Samaniego, Chan Tengri i Szczyt Zwycięstwa.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze