Iwanow: Arka Gdynia - pucharowy "Killer". Ojrzyński stworzył specjalistów od wygrywania
Arka Gdynia wyrasta nam na pucharowego „killera”. Drużyna Leszka Ojrzyńskiego wyspecjalizowała się w rozgrywkach, w których o zdobyciu trofeum w finale decyduje jeden mecz, a we wcześniejszych fazach funkcjonuje system „przegrywający odpada”. Zespół z Olimpijskiej od maja zdołał zdobyć już zarówno Puchar Polski jak i Superpuchar, a w czwartek awansował do kolejnej rundy rozgrywek, których finiszem jest spotkanie 2 maja na PGE Narodowym.
I we wszystkich tych meczach pokonywał wyżej notowanego rywala. Najpierw wiosną Lech Poznań, potem w lipcu Legię Warszawa i to na jej obiekcie, w końcu solidnie wzmocniony Śląsk Wrocław. I co ciekawe, w każdym z tych bojów „żółto-niebiescy” do triumfu potrzebowali dogrywki bądź rzutów karnych. To także świadczy o ich mentalnym jak i fizycznym przygotowaniu.
Wyjątek potwierdzający regułę
Wyjątkiem, choć potwierdzającym regułę, są eliminacje do Ligi Europy. Arka co prawda musiała uznać wyższość z duńskiego FC Midtyjlland, ale wszyscy mamy jeszcze żywo w pamięci okoliczności w jakich do tego doszło. Od wielkiego szczęścia była zaledwie kilka sekund. A i tak, mimo braku kwalifikacji, to zespół znad Zatoki Gdańskiej jest jedynym polskim klubem, którego za międzynarodową batalię nie spotkała żadna krytyka, a wręcz przeciwnie. Nie da się tego powiedzieć ani o Jagiellonii, ani o Lechu ani o Legii, choć ta gra przecież dalej, choć już nie w tych rozgrywkach, w których planowała. Do tego Arka ze wszystkich tych klubów miała zdecydowanie najmniejsze doświadczenie. W końcu mówimy o zespole ubiegłorocznego beniaminka.
Co decyduje o takiej postawie gdynian? Na pewno charakter ich trenera Leszka Ojrzyńskiego, którego temperament, charyzma i podejście do pracy trafiły do zawodników, których zastał w klubie. Krzysztof Sobieraj, Rafał Siemaszko, Adam Marciniak, Yannick Kakoko, Marcus Da Silva, Marcin Warcholak, Tadeusz Socha, Michał Marcjanik czy Michał Nalepa to piłkarze, którzy odegrali kluczową rolę jeszcze w sezonie 2015/2016. To z nimi pięcioletniej banicji w I lidze Arka uzyskała upragniony awans i ta grupa – mimo wielu transferów – to ciągle ważni zawodnicy w koncepcji innego już przecież szkoleniowca – kwalifikację i ¾ sezonu w Ekstraklasie firmował bowiem Grzegorz Niciński. Tamten zespół też potrafił wychodzić z ciężkich opresji i wygrywać w końcówkach, choć akurat z pucharem Arka pożegnała się już w 1/16 finału, kiedy … karnymi pokonała ją Chojniczanka. Ale wtedy skupiała się głównie na ligowych rozgrywkach. Na uwagę zasługuje fakt „drugiej młodości Sobieraja”, który miał przegrywać rywalizację z młodszymi stoperami, a jest rozsądnie wykorzystywany – gra w najważniejszych meczach, w innych odpoczywa. I odrodzenie Michała Nalepy, którego problemy zdrowotne w 2016 roku i brak gry miały zakończyć się wypożyczeniem do klubu z zaplecza najwyższej ligi, a dziś – choć często w roli zmiennika – zdobywa ważne bramki (na 2-0 ze Śląskiem na inaugurację sezonu) i historyczne asysty (chociażby z Midtyjlland precyzyjnie dorzucił piłkę na głowę Siemaszki, w czwartek powtórzył to z wrocławianami). Obaj są ważnymi ludźmi również w szatni, piłkarzami mocno związanymi z Arką. To ważne, że ciągle pełnią istotną rolę także na boisku. Drużyna nie straciła nic ze swojej dawnej tożsamości.
Rozsądne wsparcie
A przecież latem klub sprowadził do Gdyni trzynastu piłkarzy (nie licząc tych mniej znaczących z rezerw). I są to transfery w dużej mierze udane, a pamiętamy, że „Ojrza” w Podbeskidziu czy Górniku często nie trafiał z ich jakością. Tu jest inaczej – Patryk Kun, Grzegorz Piesio czy najnowsze ruchy w postaci Mateusza Szwocha, Frederika Helstrupa i Filipa Jazvića już dały korzyść „Arkowcom”. Pytanie, czy tak samo będzie z Adam Danchem, Rubenem Jurado i Siergiejem Kriwcem pozostaje jeszcze bez odpowiedzi ale i te nazwiska powinny gwarantować co najmniej solidność. Trener ma za sobą rozsądnych ludzi: dyrektora sportowego Edwarda Klejndinsta i prezesa Wojciecha Pertkiewicza. W Bielsku-Białej czy Zabrzu tak solidnego wsparcia nie było. Z Podbeskidziem i Górnikiem rozstawał się zresztą w niezbyt przyjaznych okolicznościach, a polecani przez niego piłkarze jak Maciej Korzym, Aleksander Kwiek czy Michał Janota nie zapisali się złotymi głoskami w historii tych klubów.
Ciekawy projekt
W Gdyni powstaje ciekawy projekt, który na dobre może zadomowić się w pierwszej ósemce naszej ligi. Jest nowoczesny stadion, na którym oglądanie meczów daje komfort i przyjemność. Są żywiołowo reagujący kibice, którzy oklaskują nie tylko najemników z zagranicy, ale i swoje lokalne legendy jak Sobieraj, Nalepa, Siemaszko czy zżyty już z tym regionem pochodzący z Brazylii Marcus. Jest szeroka kadra, która zapewnia bezpieczeństwo nawet w przypadku kartek czy kontuzji. W lidze Arka jako jedyny zespół jest jeszcze bez porażki. Europa? Przez Ekstraklasę będzie raczej ciężko. Ale przecież to specjaliści od pucharów. Na razie w 1/8 finału „PP” Ojrzyńskiego czeka sentymentalna podróż do Bielska-Białej. Potem - w razie powodzenia - dwa spotkania ćwierćfinałowe z Chrobrym Głogów lub Piastem Gliwice. W obu przypadkach Arka będzie faworytem.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze