Kolejny grad bramek w Anglii! Liverpool stracił zwycięstwo w ostatnich minutach
Po efektownej inauguracji nowego sezonu Premier League w piątkowy wieczór na The Emirates, Watford z Liverpoolem mieli stworzyć równie otwarte widowisko. Tempo co prawda było nieco niższe, jednak emocji i bramek równie dużo: podopieczni Jurgena Kloppa dwukrotnie gonili wynik i wyszli na prowadzenie, jednak po szalonej końcówce padł remis 3:3. Gospodarze wyrównali w jednej z ostatnich akcji meczu.
Arsenal ograł Leicester City 4:3 na otwarcie Premier League po trzymającym w napięciu do końca rollercoasterze, nakładając tym samym presję na innych angielskich mocarzy i stawiając poprzeczkę atrakcyjności bardzo wysoko. Pierwszym z nich miał być Liverpool, którego w pierwszej kolejce czekał ciężki wyjazd na Vicarage Road do Watford. Jurgen Klopp musiał poradzić sobie z absencją Coutinho, który został odsunięty od składu ze względu na rzekomą prośbę o transfer do Barcelony. Oficjalnie w protokole meczowym widniała jednak kontuzja pleców Brazylijczyka.
The Reds nie sprawiali wrażenia zespołu, który przyjechał po trzy punkty. Na prowadzenie wyszli gospodarze za sprawą świetnej postawy Stefano Okaki przy rzucie rożnym. To Watford stwarzał w pierwszej połowie ciekawsze okazje i raz po raz zagrażał bramce niepewnego Simona Mignoleta. Błysk geniuszu zaprezentował jednak Sadio Mane, który po efektownej zespołowej klepce na jeden kontakt trafił do siatki efektownym strzałem pod poprzeczkę. Goście z remisu cieszyli się zaledwie chwilę, bowiem już kilkadziesiąt sekund później w zamieszaniu pod własną bramką nie popisał się młodziutki Trent Alexander-Arnold i Szerszenie na kolejne prowadzenie z kilku metrów wyprowadził Abdoulaye Doucoure.
Klopp musiał w przerwie natchnąć swoją bogatą ofensywę, która w pierwszej połowie nie wyglądała jak monolit i... udało mu się. Dwie błyskawiczne wymiany piłki po zmianie stron między Roberto Firmino i Mohamedem Salahem zakończyły się dwiema bramkami, w tym jedną z rzutu karnego - tego bez zarzutu egzekwował Brazylijczyk. Gdy wydawało się, że gospodarzom brakuje argumentów do wyrównania, w jednej z ostatnich akcji meczu doszło do kuriozalnej sytuacji z udziałem Mignoleta: po rzucie rożnym i dużym zamieszaniu Belg dał się oszukać Miguelowi Britosowi, który trafił do bramki Liverpoolu z kilkunastu centymetrów. Bramce towarzyszyło sporo kontrowersji, bowiem jeden z zawodników Watfordu mógł znajdować się na spalonym.
W dwóch pierwszych meczach Premier League sezonu 2017/2018 padło więc aż 13 goli!
Watford FC - Liverpool FC 3:3 (2:1)
Bramki: Okaka 8', Doucoure 32', Britos 90+3' - Mane 29', Firmino k. 55', Salah 57'
Watford: Gomes; Janmaat, Kaboul, Britos, Holebas; Cleverley, Doucoure, Chalobah; Amrabat, Okaka (Gray 64'), Pereyra (Richarlison 50')
Liverpool: Mignolet; Alexander-Arnold, Matip, Lovren, Moreno; Can, Henderson, Wijnaldum; Salah (Milner 86'), Firmino (Origi 81'), Mane
Żółte kartki: Mane, Alexander-Arnold, Mignolet (Liverpool)
Komentarze