Premier League: Szok na Stamford Bridge, wielki powrót Rooneya
Po dwóch arcyciekawych spotkań na inaugurację Premier League, szalona seria bramkowa musiała się kiedyś skończyć. Oczy całej piłkarskiej Anglii zwrócone były na boisko mistrza kraju, który podejmował Burnley i sensacyjnie przegrywał do przerwy aż 0:3. Dramatyczna pogoń z udziałem debiutanta Alvaro Moraty zakończyła się jednak wynikiem 2:3 i szansą na remis w samej końcówce. Po powrocie do Evertonu w znakomity sposób kibicom przypomniał się z kolei Wayne Rooney.
Kłopoty organizacyjne i personalne nie opuszczały londyńskiej Chelsea od... wzniesienia w górę mistrzowskiej korony. Nad Stamford Bridge zebrały się czarne chmury; z zarządem pokłócony był menedżer Antonio Conte, z Conte pokłócony był najlepszy snajper, Diego Costa... W tak kiepskiej atmosferze The Blues przystąpili do inauguracji nowego sezonu i od razu przyjęli kubeł zimnej wody na rozgrzane głowy.
Spotkanie z Burnley rozpoczęło się od czerwonej kartki dla nadmiernie agresywnego Gary'ego Cahilla, który w nieodpowiedzialny sposób zaatakował jednego z rywali i wyleciał z boiska już po kwadransie. Gospodarze rozgrywali piłkę, jednak do siatki trafiali goście: dwa razy Thibauta Courtois pokonał Sam Vokes, a kapitalnym trafieniem z powietrza popisał się Stephen Ward.
Ubrani na niebiesko zawodnicy długo nie potrafili wyjść z szoku, a wybawienia nie przyniosło nawet wejście najdroższego w historii klubu Alvaro Moraty. Hiszpan popisał się co prawda golem, a później fantastycznie asystował przy golu wcielającego się w rolę snajpera Davida Luiza, jednak gospodarzom nie wystarczyło czasu na zdobycie choćby punktu. W końcówce z boiska wyleciał drugi z zawodników The Blues, Cesc Fabregas, a podopieczni Conte o remis walczyli w dziewiątkę. Burnley wygrało z Chelsea w najwyższej klasie rozgrywkowej po raz pierwszy od 1979 roku.
W dużo lepszych nastrojach ligę rozpoczęli inni zawodnicy ubrani na niebiesko. Everton skromnie ograł Stoke, jednak bohaterem został strzelec jedynej bramki, Wayne Rooney. Dla powracającego do Liverpoolu Wazzy było to trafienie numer 199. w Premier League.
W pozostałych meczach sensacyjnie wygrał beniaminek z Huddersfield (wyjazdowe 3:0 z Crystal Palace), West Brom skromnie ograł Bournemouth (cały mecz Artura Boruca na ławce rezerwowych), zaś Southampton i Swansea muszą jeszcze poczekać na pierwszego w tym sezonie gola. Czyste konto zachował więc Łukasz Fabiański.
Wyniki meczów o 16:00:
Chelsea - Burnley 2:3 (Morata 69', David Luiz 88' - Vokes 24', 43', Ward 39'; czerwone kartki: Cahill 14', Fabregas 81')
Crystal Palace - Huddersfield 0:3 (Ward sam. 23', Mounie 26', 78')
Everton - Stoke 1:0 (Rooney 45')
Southamtpon - Swansea 0:0
West Brom - Bournemouth 1:0 (Hegazy 31')
Komentarze