neqs: Kluby sportowe są w stanie zmieść nas z powierzchni, ale...
O tym, jak ważne jest promowanie klubu, odświeżeniu wizerunku zespołu, emocjach towarzyszącym rozgrywkom esportowym i związkach sportu tradycyjnego z elektronicznym opowiedział nam Piotr 'neqs' Lipski, właściciel PRIDE.
Szymon Groenke: Cały czas rozmawiamy z graczami – to oni są na pierwszym planie. Interesuje mnie jednak to, jak ważna jest obecność drużyny na takim turnieju dla właściciela organizacji.
Piotr ‘neqs’ Lipski: Zawsze mówimy o zawodnikach, bo to oni tak naprawdę są najważniejsi. Dla mnie, dla właściciela klubu esportowego, każda impreza wyższej rangi w Polsce – a takich zbyt wiele nie mamy – to jest po prostu prestiż i możliwość pokazania się i zaprezentowania z jak najlepszej strony. Każde ESL Mistrzostwa Polski są dla nas dość istotnym punktem w kalendarzu zawodników i całego klubu.
Mówisz o prezencji. Bardzo dobrze widać to, że PRIDE na niej zależy. Niedawno zmieniliście trochę wizerunek, uprościliście swoje logo, zaprezentowaliście nowe stroje.
Troszeczkę zmieniamy wizję zespołu. Niedługo będziemy to wszystko ogłaszać. Stwierdziliśmy też, że to jest dobry moment, by po roku działalności odświeżyć trochę wizerunek, logotyp. Postanowiliśmy pójść za trendem, który obowiązuje, czyli spłaszczyliśmy logo. Uważam, że w tej chwili wygląda dużo estetyczniej.
To był kluczowy moment: pojawił się inwestor. Wchodzimy w nowy etap rozwoju klubu esportowego. Jeśli nie zrobilibyśmy tego teraz, to ciężko byłoby podjąć decyzję w innym terminie.
Rozmawiając z Maciejem Sawickim o rozwoju polskiej sceny, poruszyliśmy temat promocji własnej marki przez polskie drużyny. Doszliśmy do smutnych wniosków z małym tylko wyjątkiem – PRIDE robi to bardzo dobrze. Z czego wynika to, że właściciele krajowych zespołów nie do końca rozumieją jeszcze, że ważna jest prezencja, pokazywanie się, stosowanie innowacyjnych rozwiązań promocji?
Trudno mi powiedzieć. Widać, jak robią to kluby sportowe, jak robią to kluby esportowe zagranicą, więc to nie jest nic nadzwyczajnego. To kwestia odpowiednich osób w zespole, które jasno i klarownie układają misję rozwoju klubu i do tego dążą.
Powiem wprost. Dla nas nie jest istotne to, jak często pojawiamy się w serwisach esportowych. Każda osoba interesująca się tematem, śledzi fanpage zespołu, więc wie, co u nas się dzieje. Dla nas ważne są wszystkie media ogólne, każdy portal, który dopiero zaczyna interesować się esportem. My tam wychodzimy do osób, które nie wiedzą jeszcze nic o esporcie i pokazujemy im, że to nie tylko zabawa. To jest pasja, to jest rywalizacja na najwyższym poziomie, która niczym nie różni się od sportu tradycyjnego. Może jedną rzeczą: w esporcie jest więcej emocji, no i większy ból po porażce.
Powiedziałeś jedną bardzo ważną rzecz: „chcemy pokazać, że esport jest tym samym, co sport tradycyjny”. Nowelizacja ustawy o sporcie dała pewne nadzieję na to, że w przyszłości może to nastąpić. Czekacie na prawne zrównanie esportu ze sportem?
Nie do końca. To spowoduje sporo problemów. Aktualnie mamy na scenie dużo klubów esportowych, które raczkują, ale sobie radzą. W momencie, kiedy esport zostanie na sztywno wpisany do ustawy, scena może zacząć się kurczyć, a nie rozrastać w takim tempie. Na razie nie jest nam to w ogóle potrzebne.
Obawiasz się tego, że jeśli kluby piłkarskie prężnie zaczną inwestować w esport, zaszkodzi do organizacjom branżowym?
Wbrew temu, co wszyscy sądzą, kluby sportowe są największą konkurencją organizacji esportowych. To one mają największe budżety i są w stanie zmieść nas z powierzchni. My mamy zaplecze bardzo podobne: swój mini stadion, czyli gaming house, psychologów, dietetyków, opiekunów prawnych, ale to jednak kluby sportowe mają ogromne stadiony, na których mogą co tydzień zrobić imprezę promującą np. swoją drużyną. Jest tylko jeden mały haczyk i ogromny plus dla nas, dla klubów esportowych. To my się na tym znamy, a nie oni. Teraz pytanie – kiedy kluby sportowe zrozumieją, że to nie jest takie proste? Jeżeli ktoś nie ma doświadczenia w esporcie, to nie uda mu się wprowadzić go do klubu sportowego. Mamy więc jeszcze trochę czasu na to, by rosnąć w siłę.
W PRIDE stanie się w najbliższym czasie coś nowego? Skupiacie się na Counter-Strike’u, ale czy inne tytuły również wchodzą w rachubę?
Na chwilę obecną nie ma tytułu, w który warto zainwestować. Jest League of Legends, ale jeśli twoja drużyna nie dostanie się do Challenger Series, to z powodu braku turniejów nie ma gdzie się pokazywać. W przypadku Counter-Strike’a co chwilę pojawiają się zawody, na których możesz się pokazać. To jest dużo bardziej atrakcyjne.
Komentarze