"Ruby": "Arab" mnie niczym nie zaskoczy
Bartłomiej "Ruby" Brzeziński zadebiutuje w MMA 14 października podczas FEN 19: Bitwa o Wrocław. Jego rywalem będzie popularny "Arab", czyli Gabriel Al-Sulwi. "Ruby" jest przekonany, że w stolicy Dolnego Śląska wygra i pojedynek nie potrwa pełnego dystansu trzech rund. - To nie będą szachy. Bardzo szybko wygram, chce go znokautować w pierwszej rundzie - grzmi Brzeziński.
Podczas Targów FIWE mówiłeś, że jesteś znakomicie przygotowany. Coś od tamtego czasu się zmieniło?
Ruby: Nic, absolutnie. Forma jest jeszcze lepsza, bo mam za sobą kilkanaście jednostek treningowych więcej. Jest dobrze, forma dopiero przychodzi.
Walki nie możesz się doczekać jak rozumiem.
Zdecydowanie. Przebieram nogami pod stołem, bo chcę walczyć już dziś. Jestem gotowy, ale czas działa tylko na moją korzyść i na pewno za dwadzieścia parę dni będę jeszcze lepszy.
Na jakim jesteś etapie przygotowań? Zostały trzy tygodnie, więc około pięciu powinieneś mieć już za sobą. Tak się przyjęło – do walki zawodnicy przygotowują się około ośmiu tygodni.
Mam więcej, bo szybciej zacząłem trenować. Biegałem, robiłem ogólnorozwojówkę. W decydującą fazę przygotowań chciałem wejść już przygotowany fizycznie do sparingów i zajęć na macie. Nie chciałem przez pierwsze tygodnie dopiero przyzwyczajać organizmu do obciążeń.
Profesjonalnie.
Pełen profesjonalizm. Walczę zawodowo dopiero po raz pierwszy, ale wszystko robię tak, jak robią to zawodowcy. Nie wyjdę do klatki niegotowy. Będę przygotowany.
Pytanie, na ile starczy ci tlenu.
Na trzy rundy po pięć minut, bo na tyle zakontraktowana jest walka. Nie myśl sobie, że ja nie wiem, jaki jest pełen dystans pojedynku. Zgodziłem się na te reguły świadomie, wiedziałem, że trzy razy pięć to piętnaście. Będę przygotowany.
Stoczyłeś już sparingi na pełnym dystansie piętnastu minut?
Oczywiście, że tak. Wysiłek jest ogromny, ale dawałem radę. Nigdy nie miałem problemów z kondycją. Zawsze uprawiałem sport, a od kilku lat sztuki walki. Takie zmęczenie to dla mnie nie nowość.
Mówiłeś jednak, że ten pojedynek nie potrwa trzech rund. Sędziowie nie będą wam potrzebni.
Nie, bo wyjdę i go znokautuję. Chciałbym w pierwszej rundzie. Zobaczymy jednak jak będzie. "Arab" powie ci pewnie to samo – wyjdę i zniszczę go na samym początku. O to chodzi w tym sporcie, to ludzie kochają, za to płacą za bilety.
Wielokrotnie podkreślałeś, że klub, trener i koledzy bardzo pomagają ci w tych przygotowaniach.
Bo tak jest. Naprawdę, obojętnie co się stanie w klatce, to otaczam się profesjonalistami, którzy doskonale rozumieją MMA. Bez nich by mnie tu nie było.
Zwycięzca bierze pełną pulę i może szykować się do kolejnych walk, przegranego czeka porządny rachunek sumienia – zgodzisz się z tym?
Tak może być. Ja wygram i będę chciał dalej walczyć. Kręci mnie MMA, lubię trenować, adrenalinę, emocję. Widzę siebie w tym sporcie w kolejnych latach.
Jak przygotować się pod przeciwnika, który nigdy nie walczył?
Nie jest to łatwe, bo nie mogę włączyć YouTube’a i zobaczyć czterech jego ostatnich walk. To wielka niewiadoma, ale jestem przygotowany na naprawdę różne warianty. Niczym mnie "Arab" nie zaskoczy. Ważne będą pierwsze minuty. Po nich będę wiedział, co robić i jak go zaskoczyć.
Masz w głowie plan na tę walkę?
Już od bardzo, bardzo dawna. Wiem, jakbym chciał, żeby ona wyglądała. Wiesz co? Ona będzie tak wyglądała. Powiedzieć nic nie mogę, ale nikt nie będzie miał prawa czuć się zawiedziony. To będzie naprawdę mój dobry występ.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze