Glik: Porządnie odpocząć przed meczem z Czarnogórą

Kamil Glik podkreślił, że przed niedzielnym meczem z Czarnogórą w Warszawie, kończącym eliminacje piłkarskich mistrzostw świata, kluczowa będzie regeneracja po czwartkowym zwycięstwie w Erywaniu nad Armenią 6:1.
- Po takim wyniku można wnioskować, że był to dla nas łatwy mecz, ale taki nie było. Byliśmy przygotowani na trudne spotkanie. Najważniejsza jest wygrana i trzy punkty, a z wysokiego zwycięstwa mamy podwójną satysfakcję – powiedział Glik po meczu z Armenią.
Biało-Czerwoni objęli prowadzenie już w drugiej minucie po trafieniu Kamila Grosickiego. Do przerwy podopieczni trenera Adama Nawałki prowadzili 3:1.
- Trzeba przyznać, że mecz idealnie się dla nas ułożył, bo szybko zdobyliśmy pierwszą bramkę, a potem kolejne. Później o wiele łatwiej się nam grało i konstruowaliśmy kolejne akcje – analizował obrońca AS Monaco.
W 39. minucie Polacy stracili jedyną bramkę w tym meczu.
- Wiadomo, że jak się wysoko wygrywa, to pojawiają się słabsze momenty – wspomniał.
Biało-Czerwoni awans do przyszłorocznych mistrzostw świata w Rosji mogli świętować już w czwartkowy wieczór. Warunkiem był remis Czarnogóry z Danią w Podgoricy, ale goście wygrali 1:0 i Polacy wciąż potrzebują jednego punktu.
- Teraz przede wszystkim chcemy porządnie odpocząć i przygotować się do niedzielnego meczu. Wiedzieliśmy, że nie można polegać na innych, a musimy liczyć wyłącznie na siebie. Myślimy tylko o tym, aby wygrać w niedzielę i polecieć na mistrzostwa świata do Rosji – podkreślił Glik.
Reprezentacja Polski w czwartek po raz pierwszy w historii wygrała z Armenią w Erywaniu, a Robert Lewandowski, który strzelił trzy bramki, z 50 trafieniami objął prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych kadrowiczów.
- Obydwa osiągnięcia są imponujące. Wszyscy pomagamy Robertowi w zdobywaniu goli i stwarzamy mu sytuacje ku temu. Jednak obydwa sukcesy nie będą miały znaczenia, jeżeli w niedzielę nie wywalczymy awansu na mundial. Musimy skupić się na spotkaniu z Czarnogórą, bo zagramy z poważnym przeciwnikiem – podsumował Glik.
