Polska - Czarnogóra: Transmisja w Polsacie i Polsacie Sport

W przedostatniej serii spotkań Polska pokonała Armenię 6:1. Dzięki temu ma 22 punkty. Na kolejkę przed końcem eliminacji MŚ 2018 wyprzedza o trzy oczka Danię i o sześć Czarnogórę. Robert Lewandowski i spółka podejmą teraz Czarnogórę, natomiast Dania zagra przed własną publicznością z Rumunią.

 

Biało-Czerwoni mają już w kieszeni przynajmniej grę w barażach. Co musi się stać, by już w niedzielę zapewnili sobie awans na mundial w Rosji? Wystarczy choćby remis. Gdyby przegrali, to musieliby mocno trzymać kciuki za Rumunię. Każda strata punktów przez Danię również gwarantuje Polsce zajęcie pierwszego miejsca w grupie.

 

Podopieczni Nawałki będą faworytem niedzielnego meczu. Nie dość, że przystąpią do niego w doskonałych nastrojach po gładkim zwycięstwie z Armenią, to należy pamiętać, iż grają u siebie. A PGE Narodowy to prawdziwa twierdza! Biało-Czerwoni są tam niepokonani od dziesięciu spotkań. Ostatni raz przegrali 5 marca 2014 roku. W towarzyskim meczu lepsza okazała się wówczas Szkocja, wygrywając 1:0 po golu Scotta Browna. Od tej pory bilans naszych piłkarzy to dziewięć zwycięstw i jeden remis.

 

Jakby tego było mało, rywale przystąpią do gry poważnie osłabieni. Selekcjoner Ljubisa Tumbaković będzie musiał mocno się napocić, by godnie zastąpić dwóch liderów swojej drużyny, czyli Stefana Savicia i Stevana Joveticia. Ten pierwszy pauzuje za kartki, natomiast ten drugi doznał kontuzji w spotkaniu z Danią. W Warszawie zabraknie także wykartkowanego Marko Vesovicia,

 

Polska i Czarnogóra po raz ostatni zmierzyły się 26 marca tego roku w Podgoricy. Był to mecz na szczycie grupy E. W 40. minucie wynik otworzył Lewandowski, popisując się kapitalnym strzałem z rzutu wolnego. W 63. minucie do wyrównania doprowadził Stefan Mugosa. Gdy wydawało się, że mecz wymknął się Biało-Czerwonym spod kontroli, podopieczni Nawałki wyprowadzili decydujący cios. Kapitalną akcję przeprowadził Piotr Zieliński, który podał do Łukasza Piszczka. Obrońca BVB przelobował bramkarza gospodarzy. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do czarnogórskiej bramki!