Sulęcki: Będę mistrzem świata, jeżeli...
Maciej Sulęcki (26-0, 10 KO) odniósł najważniejsze zwycięstwo w swojej zawodowej karierze. Wygrywając z Jackiem Culcay'em (22-3, 11 KO) otworzył sobie drogę do walk o najwyższe cele. - Mistrzem świata będę, tylko muszę się zacząć słuchać trenera - powiedział po walce "Striczu".
Przemek Garczarczyk: Dlaczego przepraszałeś swojego trenera, Pawła Kłaka?
Maciej Sulęcki: Bo Paweł mówił "A", a Striczu głupek mówił "B". Gdybym go się słuchał, to ta walka wyglądałaby inaczej. Poniosły mnie emocje, z tyłu głowy było to, że nadchodzi walka o mistrzostwo świata. Culcay okazał się bardzo mocnym rywalem, nie spodziewałem się tego. Zacząłem pierwszą rundę bardzo nerwowo. Miałem to co chciałem, dostałem w łeb, przetrwałem kryzys i pokazałem, że mam charakter.
Od czego zaczął się Twój kryzys?
Dostałem mocny podbródkowy, zgasło mi światło, odcięło mi nogi, zdrętwiały mi pięty. Zaczęła się walka o przetrwanie, chciałem pójść na wymianę, uciekałem po linach. Nie ukrywam się, że mnie podłączył. Przetrwałem jednak kryzys.
Parę zdań o Jacku Culcayu?
Twardziel jak skurczybyk, nie spodziewałem się, że aż tak. Stanął kondycyjnie, ja też nie byłem jednak tak dobrze przygotowany. Miał twardy charakter.
Cały wywiad w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze