"Diablo" Włodarczyk będzie walczył w MMA?
Medaliści olimpijscy - sztangista Szymon Kołecki i zapaśnik Damian Janikowski - z powodzeniem rywalizują w mieszanych sztukach walki. - Bokserzy, na czele z Krzyśkiem Włodarczykiem, też mogliby walczyć w MMA - uważa promotor sportów walki Tomasz Babiloński.
Kołecki, mistrz (Pekin, 2008 rok) i wicemistrz olimpijski (Sydney, 2000), czwarty pojedynek w MMA stoczy 2 grudnia na gali Babilon MMA 2 w Legionowie. Z kolei Janikowski (1-0), brązowy medalista igrzysk w Londynie (2012), wystąpi 23 grudnia na KSW 41. Obaj są niepokonani w tym sporcie.
- Bokserzy z nazwiskami też mogliby występować w mieszanych sztukach walki, wśród nich były mistrz świata Krzysiek Diablo Włodarczyk. Zdecydowanie łatwiej byłoby tym, którzy zaczynali od innych sportów walki, a Włodarczyk przed laty ćwiczył zapasy. Pamiętam, że obaj jako młodzi pięściarze jeździliśmy na zgrupowania m.in. z kadrą zapaśników. Zdarzało się, że Krzysiek stawał z nimi w sparingowe szranki i radził sobie naprawdę bardzo dobrze - powiedział Babiloński (Babilon Promotion).
Organizator gal bokserskich i MMA zwrócił uwagę na cechy, jakie musi posiadać dobry zawodnik w mieszanych sztukach walki. „Sama stójka, czyli boks lub kickboxing, to niestety zbyt mało. Dlatego tak ważne jest doświadczenie ze sportów, nazwijmy ich parterowymi, jak zapasy, ju-jitsu, czy judo. Włodarczyk jest silny, dałby sobie radę w parterze i może za jakiś czas spróbuje swych sił w MMA. Ważne, że ma czym uderzyć, a w małych rękawicach to dodatkowy atut. Walczy zza podwójnej gardy i nie da łatwo trafić się ciosem na szczękę, którą ma i tak mocną. Drugim idealnym bokserem do mieszanej konfrontacji wydaje się Michał Cieślak, choć przed nim jeszcze sporo lat boksowania. Uważam, że poradziłby sobie również Krzysiek Zimnoch, być może też Kamil Szeremeta” - uważa promotor.
2 grudnia w Arenie Legionowo Kołecki, utytułowany sztangista i były prezes Polskiego Związku Podnoszenia Ciężarów, spotka się z Kamilem Bazelakiem (7-9). W innej ciekawej walce zmierzą się Łukasz Bieńkowski (5-1) i Rafał Haratyk (7-3-2). Z kolei rywalem Adama Niedźwiedzia (5-2) będzie były zawodnik UFC Paweł Pawlak (12-3).
- W MMA obecnie jest trzy razy więcej zawodników niż w boksie. Większa konkurencja sprawia, że jest duża rywalizacja także o miejsca na kartach gal transmitowanych przez telewizje. Ale nawet bez tego, przedstawiciele mieszanych sztuk bardzo chcą walczyć i nie kalkulują, czy ten rywal za trudny, a tamten też za mocny... W boksie niestety rozpieściliśmy część zawodników i czekają jedynie na wypłaty za walki ze słabymi przeciwnikami. Dlatego już dawno powiedziałem, że koniec z nabijaniem rekordów i płaceniem za bylejakość. Szukamy nowych nazwisk, młodych, utalentowanych pięściarzy. W planach na 2018 rok mam i gale pięściarskie, i MMA. Na pewno najlepsi i ci co chcą wyzwań dostaną szansę – podsumował Babiloński.
Komentarze