Rekordowa frekwencja podczas akcji Siódmiaka. "Zwolnienie z WF-u to obciach"
Kolejna edycja Największej Lekcji WF-u organizowanej przez byłego reprezentanta Polski w piłce ręcznej Artura Siódmiaka zachęcała dzieci do uprawiania sportu. Dzieci schodziły z sali na Torwarze zadowolone i ustawiały się w kolejce po autografy znanych zawodników.
Siódmiak i fundacja Akademia Sportu co roku zwiększają liczbę dzieci uczestniczących w zajęciach. W tym ma ich być łącznie ponad 8 tysięcy (impreza potrwa do godz. 17).
Hasłem, którym były szczypiornista próbuje zachęcić dzieci do aktywności, jest "zwolnienie z WF-u to obciach".
- Warto jest trenować. Wiadomo, może być wygoda, aplikacje wszystko za dzieciaki zrobią i po co się pocić. My tłumaczymy, że sport to takie ujście dla negatywnych i pozytywnych emocji po matematyce czy geografii. To bardzo ważne, by to wszystko było zrównoważone - zastrzegł.
Jak dodał, bardzo istotne jest też nastawienie nauczycieli prowadzących zajęcia WF-u i sposób ich prowadzenia.
- Nauczyciel musi mieć dobrą interakcję z podopiecznymi. WF rozwija się, są innowacyjne formy prowadzenia zajęć. Wszystko zależy od kadry, która powinna się stale kształcić, musi być zmotywowana, mieć powołanie. Wtedy lekcje wyglądają inaczej - przekonywał.
O znaczeniu poszukiwania alternatywnych form wspomnianych lekcji mówił także PAP podsekretarz stanu w ministerstwie sportu Jan Widera. Podkreślił, że unikać trzeba schematycznych zajęć.
- W tym kierunku idziemy. Musimy pokazać młodemu pokoleniu, że sport i aktywność fizyczna są niezbędne dla rozwoju i zdrowia. Czy sprawność polskich dzieci jest już na przyzwoitym poziomie? Wydaje mi się, że sport to taka dziedzina życia, nad którą cały czas trzeba pracować. Trzeba być wciąż czujnym, w jakim kierunku idą zainteresowania dzieci i młodzieży - podsumował.
Jak co roku Siódmiak zaprosił do pomocy wielu byłych i obecnych sportowców. Po raz pierwszy w akcji wziął udział mistrz olimpijski w skoku wzwyż z Montrealu Jacek Wszoła. Zachęcał on dzieci, by próbowały sił w najbliższej jego sercu lekkiej atletyce.
- Rozsądek nakazuje jak najwięcej zajęć z lekkiej atletyki. Np. trójbój jest bardzo wszechstronny, jego formuła sprawdza się od wielu dziesiątków lat - zaznaczył.
Jego zdaniem przy popychaniu dzieci do sportu wykorzystać można ducha rywalizacji i świat mediów społecznościowych, który przez wielu uznawany jest za największe niebezpieczeństwo w kontekście trybu życia dzieci.
- One podpatrują rówieśników. Jeśli więc ktoś przyjdzie i powie o zawodach albo wstawi zdjęcie z imprezy sportowej, w której brał udział, to może zainteresować i zachęcić resztę - wskazywał Wszoła.
O nabór do sekcji lekkoatletycznych spokojny jest dwukrotny mistrz olimpijski w pchnięciu kulą Tomasz Majewski. Zwrócił on jednak uwagę, że obecnie najwięcej rodziców chce posyłać pociechy na zajęcia piłkarskie.
- Nie ma lepszej reklamy niż wybitny, znany na całym świecie sportowiec. Takich postaci nie mamy dużo, a Robert Lewandowski jest chyba teraz najjaśniejszą z naszych gwiazd. To ciągnie dyscyplinę. Nie wszyscy, którzy ćwiczą, będą piłkarzami. Chodzi o to, by nie zapominali o ruchu i nie siedzieli w domu - ocenił.
Na Torwarze pojawili się także m. in. były piłkarz ręczny Grzegorz Tkaczyk i złota medalistka igrzysk w Rio de Janeiro w wioślarstwie Natalia Madaj.
- Chciałabym, by tyle dzieci, ile tu mamy, przyszło i spróbowało swoich sił na ergometrach. Byłam tu na hali kilka godzin i widziałam, że wszystkie dzieci wychodziły uśmiechnięte. Nie było, że mają kontuzje czy coś im dolega. Zajęcia były bardzo pożyteczne, bo poza elementami typowymi dla piłki ręcznej ćwiczono też ogólną koordynację. Dzieci miały do mnie przeróżne pytania - jak trenuję, ale też co jadłam na śniadanie, czy mam męża - wspominała z uśmiechem Madaj.
Wśród dzieci największą popularnością z dyscyplin cieszyły się sporty drużynowe - piłki nożna, ręczna i siatkowa. Sympatycy tej ostatniej mieli największe powody do zadowolenia, bo na imprezie pojawili się Paweł Zagumny, Łukasz Kadziewicz oraz Piotr Gacek. Ich obecność ucieszyła m.in. Amelię, Anię, Wiktorię i Paulinę z jednej z warszawskich szkół.
- Najbardziej lubimy siatkówkę. A takie zajęcia jak te, mogłyby się odbywać co tydzień. WF to nasz ulubiony przedmiot - zapewniły.
Julia, która także uczy się w stolicy, przyznała, że przed przyjazdem na Torwar do czwartkowej lekcji podchodziła nieco sceptycznie.
- Trochę trzeba było mnie wyciągnąć, ale jestem pozytywnie zaskoczona. Myślę, że takie akcje naprawdę pomogą zachęcić do sportu - podkreśliła.
Na wspomnianą imprezę przyjechali uczniowie z całego kraju. Spotkać można było m.in. przedstawicieli Przemyśla, Białegostoku, Krakowa, Iławy.
Siódmiak już wcześniej zadeklarował, że w przyszłym roku chce przenieść swoją akcję na jeden z obiektów piłkarskich, by w jego lekcji WF-u wzięło udział ok. 20 tysięcy dzieci.
Komentarze