Fogiel z Paryża: Czy Lewandowski wygryzie Neymara?
Bardzo ciekawą analizę przeprowadził piątkowy l’Equipe. Zatytułowana jest ona: "Rosyjska epopeja – komplet". Dla kibiców "Biało-Czerwonych" jest trochę dziwne, że w jedenastce rosyjskiego mundialu miałoby zabraknąć naszego supersnajpera Roberta Lewandowskiego. Czy słusznie? Raczej nie, bo nasz lis pola karnego wielokrotnie udowadniał, że jest w chwili obecnej jednym z najlepszych, ba, najlepszym środkowym napastnikiem na świecie.
Oto jedenastka zestawiona przez fachowców l’Equipe w ustawieniu 4-3-3: Neuer (Niemcy) – Kimmich (Niemcy), Ramos (Hiszpania), Hummels (Niemcy), Marcelo (Brazylia) – Modrić (Chorwacja), Kante (Francja), De Bruyne (Belgia) – Messi (Argentyna), Ronaldo (Portugalia), Neymar (Brazylia).
Przed mundialem posądzono "Lewego" na ławce, ale jestem przekonany, że boisko to szybko zweryfikuje już w pierwszych meczach. Bo nie podlega dyskusji, że postawa będzie się liczyć w każdym meczu, żaden piłkarz nie będzie sobie mógł pozwolić na zwolnienie obrotów. A "Lewy" należy do kategorii walczaków. Wprawdzie nie będzie mógł liczyć na wsparcie swoich partnerów tak jak jego konkurenci Messi, Ronaldo czy Neymar, ale wielokrotnie udowadniał, że jest w stanie wygrać mecz w pojedynkę.
Częściowo można się zgodzić z fachowcami francuskiego dziennika, którzy również nie uwzględnili swoich piłkarzy jak Mbappe, Pogba czy Griezmann, nota bene najlepszego piłkarza ostatniego Euro 2016. A przecież kilka dni temu w Kolonii "Trójkolorowi" rozegrali świetny mecz z Niemcami i powinni wygrać ten mecz gigantów (2:2), ale i tak pozostawili lepsze wrażenie od podopiecznych Joachima Loewa. Dlatego pewnym zaskoczniem jest obecność w zestawionej jedenastce aż trzech przedstawicieli Mannschaftu.
W tej wstępnej jedenastce zabrakło miejsca nie tylko dla wspomnianej trójki Francuzów, ale również dla takich gwiazd jak Suarez, Cavani (Urugwaj), Falcao (Kolumbia), Hazard (Belgia), Kane (Anglia) czy Iniesta (Hiszpania). Jak już pisałem, wszystko zweryfikuje boisko, ale skład ławki robi wrażenie.
W swojej analizie l’Equipe nie znalazło miejsca dla "Lewego", ale przypomina doskonale statystyki Polaka, który strzelił najwięcej, 16, bramek w eliminacjach, czyli tyle, ile Islandia, która wygrała swoją grupę eliminacyjną.
Przyjmijmy to jako dobrą zabawę, która powinna dodatkowo wpłynąć na mobilizację nieobecnych na liście, z "Lewym" na czele.
Komentarze