Adamek: Do zobaczenia wkrótce!
Mimo że jestem już 40-latkiem, mam siłę na 10 rund, także myślę, że wkrótce ponownie się zobaczymy... Tylko nie wiem, czy żona mnie puści - zastanawiał się po zwycięstwie nad Fredem Kassim (18-7-1, 10 KO) na gali w Częstochowie Tomasz Adamek (51-5. 30 KO).
Mateusz Borek: Jakie są Twoje odczucia po tej walce?
Tomasz Adamek: Chciałem się trochę pobić, ale Kassi miał inne zamiary, więc musiałem biegać. Miałem jednak bardzo dobry obóz, dlatego nie sprawiło mi to najmniejszego problemu. Ogólnie walka na plus. I ogromne brawa dla publiczności. Byliście wspaniali. Dzięki, do zobaczenia wkrótce!
Częstochowa to dla ciebie szczególne miejsce, prawda?
Ona (Matka Boska - przyp. red.) tu była, uwierz mi. Ona zawsze jest ze mną. Do niej modlę się codziennie. Wam również życzę jeszcze większej wiary.
Co w dzisiejszej walce sprawiło ci największe kłopoty?
Nie chciałem się napalać, bo on skutecznie unikał moich ciosów. Wiedziałem, że nie trafię go lewym sierpowym, dlatego biłem cały czas w korpus, żeby jak najbardziej go osłabić. I poskutkowało.
Momentami jednak udawało ci się go zamknąć podwójnym lewym prostym.
No tak, ale nie był na tyle "podłączony", żeby zaatakować, pójść na całość. A ja? Mam przecież rozum 40-latka, więc rozłożyłem siły na 10 rund.
Dziękuję bardzo, co do kolejnej walki - zastanowimy się i poinformujemy.
Zadzwoń do mojej małżonki, chyba nie będzie chciała mnie puścić.
Cała rozmowa z Tomaszem Adamkiem w załączonym materiale wideo.
Komentarze