Tragikomedia w obronie Podbeskidzia. Dwa dziwne gole w 5 minut (WIDEO)
Przez 39 minut Podbeskidzie było stroną dominującą w spotkaniu ze Stalą Mielec, ale gospodarzom brakowało skuteczności pod bramką mielczan. Indolencja strzelecka zemściła się w końcówce pierwszej połowy, gdy najpierw Paweł Oleksy zaliczył kuriozalne trafienie samobójcze, a chwilę później Mateusz Cholewiak wykorzystał pasywność obrony "Górali".
Bartosz Jaroch, Dymitar Iliew, Adrian Rakowski - wszyscy ci piłkarze mogli otworzyć wynik meczu w Bielsku-Białej dając prowadzenie Podbeskidziu, ale w ciągu 39 minut nie zdołali wykorzystać dobrych okazji dla gospodarzy. Stal Mielec nie stwarzała zbyt wielkiego zagrożenia pod bramką rywala, ale właśnie w 39. minucie pomocną rękę wyciągnęli w kierunku mielczan bielscy obrońcy.
Najpierw doszło do kuriozalnej sytuacji przy rzucie rożnym dla Stali - interweniować chciał Mariusz Malec, ale stoper gospodarzy wpadł w swojego kolegę Pawła Oleksego, który został przez to trafiony piłką. Futbolówka po chwili zatrzepotała w siatce zaskakując Rafała Leszczyńskiego. Bramkarz Podbeskidzia już chwilę później musiał skapitulować po raz drugi, tym razem po uderzeniu Mateusza Cholewiaka. Gola kapitana Stali nie byłoby jednak, gdyby nie indolencja obrońców, którzy pozwolili rywalowi w łatwy sposób wejść w pole karne i oddać strzał.
Dwa dziwne gole dla Stali w załączonych materiałach wideo.
Komentarze