Król Zielonej Góry. Nikt przed Dudkiem nie miał takiego debiutu w elicie

Żużel

W tym sezonie Patryk Dudek debiutował w cyklu Grand Prix i od razu wywalczył tytuł wicemistrza świata. Nikt przed nim w całej historii GP nie miał tak dobrego debiutu w elicie.

GŁOSUJ NA PATRYKA DUDKA W 83. PLEBISCYCIE NA NAJLEPSZEGO SPORTOWCA POLSKI 2017 ROKU

 

Tuż po powrocie z Australii kibice w rodzinnej Zielonej Górze przywitali go jak króla, taki status w swoim rodzinnym mieście polski żużlowiec ma zresztą od kilku lat. Na stadionowy parking wjechał białą limuzyną, gdzie przywitały go efektowne fajerwerki i grupa najwierniejszych kibiców. Nie obyło się oczywiście bez gromko odśpiewanego „Sto lat” i podrzucania w górę. Dudek dostał też od kibiców koszulkę z hasłem „Dla nas jesteś mistrzem świata”. – To chyba coś, czego nie doświadczył jeszcze żaden z żużlowców – mówił nie ukrywając wzruszenia.

 

Patryk Dudek w Melbourne został 20. w historii polskim medalistą indywidualnych mistrzostwa świata na żużlu. Mało jednak brakowało a Polak osiągnąłby jeszcze więcej. Ostatecznie jednak startując jako debiutant okazał się słabszy o 18 punktów tylko od Australijczyka, Jasona Doyle'a. Sekretem na sukces okazał się luz i brak stawiania sobie wygórowanych celów. – Od początku zakładałem sobie, że mam się tylko utrzymać w Grand Prix. Z tej perspektywy srebro to wielki sukces.

 

Do połowy sezonu jak byłem w czołówce, to nie docierało do mnie, że walczę o mistrza świata. Ostatnie rundy Grand Prix, szczególnie ta w Sztokholmie, sprawiły, że powoli zacząłem odczuwać, że jest szansa na złoto – komentuje 25-letni zawodnik. W dobrym przygotowaniu mentalnym do kolejnych wyzwań pomagają mu rodzice. Tata Sławomir, to były zawodnik Falubazu, który teraz pełni rolę kierownika teamu i głównego mechanika. Kompetencje ojca kończą się wraz z zakończeniem zawodów, bo wszyscy zdają sobie sprawę, że w rodzinie Dudków najważniejsza jest mama Patryka, Honorata. Przed zawodami pełni najczęściej rolę kierowcy. Rywalizację swojego syna na torze przeżywa jednak tak mocno, że woli oglądać zawody z perspektywy trybun. Spocone i trzęsące się dłonie ściśnięte między kolanami, obgryzanie paznokci, nerwowe tupanie nogami – to chleb powszedni, obrazek towarzyszący dosłownie każdemu wyjazdowi syna na tor.

 

– Dlatego czasem sobie mówię, że nie chciałabym już wszędzie jeździć. Wie pan, dlaczego? Bo nie chciałabym robić z siebie pośmiewiska. Ja się cała trzęsę i płaczę, a ostatnio ktoś mnie nawet nagrał. Ktoś inny myślał, że ataku padaczki dostałam. Ja się po prostu boję, że powiem wtedy coś głupiego, czego będę żałowała. Bo jestem wtedy wyłączona. Przecież Patryk już dwa razy witał się z Bogiem… – przyznaje mama Honorata.

 

W przeciwieństwie do innych żużlowców Patryka Dudka nie interesuje rozrywkowe życie, a po zawodach najbardziej lubi spędzać czas w domu wśród najbliższych. To właśnie oni dodają mu siły do kolejnych wyzwań. – Nie marudzą, odciągają mnie od tego złego, co się dzieje wokół mnie. Dzięki temu mogę skupić się na jeździe – wyznał na koniec sezonu. Prawdziwą próbę charakteru Dudek przeżył w 2014 roku, gdy przyłapano go na stosowaniu zabronionej substancji. metyloheksanaminy. Na żużlowca spadła wtedy fala krytyki, a niektórzy twierdzili, że jego kariera została bezpowrotnie zahamowana. – Były tego plusy. Pierwszy raz w trakcie sezonu mogłem pojechać na wakacje. Oczywiście ta wtopa gdzieś tam będzie na moich barkach. Wiedziałem jednak po co wracam do żużla i dziś stoję w zupełnie innym miejscu. Jestem wicemistrzem świata – podsumował zawodnik. Po tamtym złym okresie pozostała mu jedynie niechęć do dziennikarzy.

 

Ten sezon Dudka, to jednak nie tylko doskonała postawa w Grand Prix, ale także sukces z reprezentacją Polski w Drużynowym Pucharze Świata. Finał w Lesznie to jedno z najtrudniejszych przeżyć, bo na naszych reprezentantach ciążyła olbrzymia presja. Nikt z 16 tysięcy widzów na stadionie nie dopuszczał myśli, że Polacy mieliby odebrać inne medale niż złote. Wielkie sukcesy z tego sezonu nie oznaczają jednak, że Dudkowi zabraknie motywacji na kolejne lata. - Każdy od dziecka marzy, aby być najlepszym. Dlatego Patryk będzie do tego dążył. Na pewno z tyłu głowy będzie taka świadomość, że jak ma srebro, to przydałoby się złoto. Musimy podejść do tego jednak bardzo spokojnie – analizuje ojciec żużlowca, Sławomir Dudka.

 

W przyszłym sezonie Patryk Dudek będzie faworytem do złota w cyklu Grand Prix. Jego możliwości są praktycznie nieograniczone. W tym roku pokazał ich pełnię tak naprawdę dopiero w przedostatnim turnieju w Toruniu. Mało jest na świecie zawodników, którzy na dystansie potrafią jeździć z taką finezją a jednocześnie mieć tak dobre starty. Mam jednak wrażenie, że wciąż ma jeszcze możliwości poprawienia tegorocznego wyniku. On od początku miał ogromny potencjał i mógł zdobyć tytuł mistrza świata nawet w tym sezonie. Nie można jednak wymagać od niego zbyt wiele, bo to młody chłopak, który w tym roku obchodził 25. urodziny. Jestem przekonany, że w zimę wyciągnie wnioski i w kolejnej edycji będzie jeszcze lepszy. W tak trudnym cyklu jak GP bardzo ważne jest doświadczenie, dlatego kolejny sezon będzie dla niego łatwiejszy. Najgroźniejsi rywale się starzeją, a on wciąż imponuje młodzieńczym entuzjazmem i ambicją. Warto zwrócić uwagę, że Patryk ma nieprawdopodobną wytrzymałość psychiczną i potrafi startować pod presją. Ta będzie mu towarzyszyła aż do końca kariery, ale nie ma się o co martwić, bo wspólnie z rodziną da sobie radę.

 

*****
5 razy na podium zawodów GP stawał w tym roku Patryk Dudek
18 punktów zdobył w przedostatnich zawodach GP Polski w Toruniu. To jego najlepszy wynik w karierze. Po tych zawodach Dudek miał jeszcze szanse na tytuł mistrzowski.
2,056 wynosi średnia biegowa Patryka Dudka w PGE Ekstralidze. Tym razem Falubazowi nie udało się jednak zdobyć medalu i rozgrywki zakończyli na trzecim miejscu.

psl, Przegląd Sportowy
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Komentarze

Przeczytaj koniecznie