Wrzosek przed KSW 41: Szymański od szatni będzie szedł po obalenie
Marcin Wrzosek (12-4, 5 KO, 3 SUB) już 23 grudnia wystąpi na gali KSW 41 w Katowicach. Jego rywalem będzie Roman Szymański, a pojedynek wyłoni kolejnego pretendenta do walki o pas kategorii piórkowej. - Nie wiem czy podejmie ze mną walkę w stójce, ale nie zdziwię się, jeśli już od szatni będzie szedł na kolanach po obalenie - twierdzi Wrzosek.
Maciej Turski: Romek jest kolejnym zawodnikiem, do którego sympatii nie czujesz? Wszystkie Twoje zachowania są naturalne?
Marcin Wrzosek: Nigdy nie udaję i odpowiadam prosto z serca. Niektórzy unikają wymiany zdań, ale powiedziałem wystarczająco dużo, aby uzyskać jakąś konkretną odpowiedź. Teraz piłka jest po jego stronie.
W Twojej opinii Szymański podejmie rękawice i będzie chciał się bić z Tobą w stójcę? Wejdzie w wymianę ciosów?
Nie jest to raczej typ zawodnika, który unika walki w stójce. Ja natomiast cały czas poprawiam swoje umiejętności w innych płaszczyznach i na pewno nie odstaję - ani w zapasach, ani w w parterze. Jeżeli on ma zamiar oceniać mnie przez pryzmat ostatniej walki z Kleberem Koike Erbstem to naprawdę mocno się zdziwi. Nie wiem czy podejmie ze mną walkę w stójce, ale nie zdziwię się, jeśli już od szatni będzie szedł na kolanach po obalenie.
Czy będziesz najtrudniejszym wyzwaniem w karierze Romana Szymańskiego? Wiemy, że mierzył się m.in. z Joiltonem Santosem jeszcze w kategorii lekkiej i Brazylijczyk wtedy zawiesił naprawdę wysoko poprzeczkę.
Jestem przekonany, że sprawię mu najwięcej problemów. Jestem aktualnie numerem jeden w Polsce i nie ma na papierze mocniejszego rywala niż ja. Jestem bardzo niewygodny, mam mocny cios, jestem silny. Waga nie jest żadną wymówką, bo w tamtym pojedynku Santos wypełnił limit wagowy. Ja w swojej karierze również mierzyłem się z silniejszymi rywalami, którzy walczyli w jeszcze wyższych kategoriach wagowych i nigdy nie szukałem wymówki.
Jakie wnioski udało się wyciągnąć z porażki z Kleberem Koike Erbstem? Czy dzisiaj możesz powiedzieć, że na tamten moment zrobiłeś wszystko co było w Twojej mocy?
Zdecydowanie nie mogłem zrobić więcej... Najważniejszy wniosek? Nie wychodzić do walk z poważnymi kontuzjami. Nie mogłem jednak odpuścić występu na PGE Narodowym, bo była to wyjątkowa gala. W rewanżu z Kleberem pokonałbym go. Oczywiście to bardzo nieobiektywne zdanie, ale mam nadzieję, że niedługo o tym się przekonacie.
Brakuje Ci tego pasa mistrzowskiego?
Brakuje, czy nie brakuje, ale życie toczy się dalej. Cały czas mam zarezerwowane miejsce na półce na pas mistrzowski i on tam na pewno wróci.
W załączonym materiale wideo wywiad z Marcinem Wrzoskiem.
Komentarze