Tak Japonia postawiła się Belgii! Skrót ostatniego meczu naszych grupowych rywali (WIDEO)
Gdy reprezentacja Polski grała z Urugwajem i Meksykiem, Japończycy w swoim ostatnim sprawdzianie mierzyli się z jednym z faworytów MŚ 2018, Belgią. Zespół, z którym zakończymy grupowe zmagania zagrał solidny mecz z potentatem i to bez swoich największych gwiazd, przegrywając 0:1 po trafieniu Romelu Lukaku. Powinniśmy dogłębnie przeanalizować to spotkanie i nie dopisywać sobie trzech oczek jeszcze przed 28 czerwca?
Reprezentacja Japonii losowana z czwartego koszyka to teoretycznie najsłabszy zespół w "polskiej" grupie H. Właśnie z Japończykami zagramy ostatni, trzeci mecz na zakończenie pierwszej fazy. Czy już wtedy będziemy pewni awansu? Patrząc na dwa początkowe spotkania ciężko być aż takim hurraoptymistą. Jeśli to z Japonią przyjdzie nam powalczyć o wyjście z grupy, zadanie wcale nie będzie takie proste...
Zbigniew Boniek przyznał, że nasza grupa nie ma faworyta. Japonia to jeden z mocniejszych zespołów, które mogliśmy wylosować z ostatniej puli. Zespół trenera Vahid Halilhodzica to prawdziwy kolektyw, który świetnie radzi sobie nawet bez swoich najlepszych gwiazd. Gdy Biało-Czerwoni rozgrywali swoje mecze kontrolne z Urugwajem (0:0) i Meksykiem (0:1), Japończycy 14 listopada wybrali się do Brugii, by zmierzyć się z jednym z faworytów imprezy - Belgią.
Zespół bośniackiego trenera przegrał 0:1 po rekordowym golu Romelu Lukaku z końcówki spotkania, jednak postawił trudne warunki jednej z najlepszych ekip Europy. Gospodarze co prawda mieli przewagę w posiadaniu piłki (63-37%), jednak w sytuacjach bramkowych było znacznie bliżej (12-10 na korzyść Belgii, 4-4 w strzałach celnych). Warto zaznaczyć, że Halihodzić do Europy nie zabrał większości ze swoich najlepszych zawodników. W granatowej koszulce wyjazdowej nie pokazali się wówczas między innymi Shinji Kagawa (Borussia Dortmund), Keisuke Honda (CF Pachuca) czy Shinji Okazaki (Leicester City).
Solidnie poradziła sobie defensywa, która została zestawiona w dość optymalny sposób. Stworzyli ją Yuto Nagatomo (Inter Mediolan), Tomoaki Makino (Urawa Red Diamonds), Maya Yoshida (Southampton) i Hiroki Sakai (Olympique Marsylia). Na boisku pojawił się także były zawodnik Śląska Wrocław, Ryota Morioka.
Belgowie zagrali w niemalże swoim najmocniejszym zestawieniu. Kilka dni wcześniej Japończycy przegrali z Brazylią 1:3.
14 listopada 2017: Belgia - Japonia 1:0 (0:0)
Bramka: R. Lukaku 72'
Belgia: Mignolet; Kebasele, Vermaelen, Vertonghen; Meunier, De Bruyne (Dembele 62'), Witsel (Defour 84'), Chadli (J. Lukaku 84'); Hazard, R. Lukaku (Origi 74'), Mertens (Mirallas 60')
Japonia: Kawashima; H. Sakai (G. Sakai 86'), Yoshida, Makino, Nagatomo; Nagasawa (Morioka 62'), Ideguchi, Yamaguchi; Haraguchi (Inui 78'), Asano (Kubo 68'), Osako (Sugimoto 73')
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze