Liga Mistrzyń: Chemik Police zaczął rozgrywki od zwycięstwa
Siatkarki Chemika Police od pewnego zwycięstwa w serbskiej Rumie rozpoczęły rywalizację w grupie C Ligi Mistrzyń. Pokonały Vizurę w jej hali 3:0 (25:17, 25:21, 25:14). Kolejny mecz rozegrają już w 2018 roku.
- W poprzednich sezonach Ligę Mistrzyń zaczynałyśmy od niespodzianek lub wygranych. Wierzę, że ten będzie taki sam. Wiem jakie nazwiska są na koszulkach naszych rywalek. Ale nazwiska nie grają. Będziemy walczyć o każdy punkt, każdy atak i każdy mecz, bo Liga Mistrzyń jest marzeniem każdej zawodniczki – zapewniała przed pojedynkiem z Chemikiem kapitan Vizury, 34-letnia Sladjana Eric.
Jej zespół to mistrz Serbii, kuźnia talentów w tamtejszej siatkówce i lider tabeli krajowej ligi. Jednak to w składzie Chemika znajdują się reprezentantki Serbii ze Stefaną Veljkovic na czele oraz Bianka Busą i Sladjaną Mirkovic, byłymi zawodniczkami Vizury.
Ostatni mecz ligowy w wykonaniu chemiczek jednak nie napawał optymizmem. Chemik przegrał u siebie z Developresem Rzeszów 0:3. Początek meczu Ligi Mistrzyń w serbskiej Rumie wskazywał na to, że policzanki wyciągnęły właściwe wnioski z ostatniej porażki.
Już w pierwszym secie było widać, że chemiczki skupiły się na asekuracji własnych ataków i uszczelnieniu bloku. W ataku brylowały Natalia Mędrzyk i zdobywająca punkty z obejścia Katarzyna Gajgał-Anioł. Gorzej grała Katarzyna Zaroślińska-Król, która nie dość, że nie potrafiła skończyć własnych akcji, to jeszcze w kontrach sprawiała wrażenie rozkojarzonej. Za to szczególną ambicję dało się zauważyć w poczynaniach Bianki Busy – byłej zawodniczki Vizury. Chemik od początku kontrolował przebieg pierwszej partii i wygrał ją pewnie.
Był to pierwszy przegrany set Vizury w nowej, własnej hali w Rumie. Była to też zapowiedź pierwszej porażki na własnym parkiecie.
Początek drugiej partii jednak wcale tej porażki nie zapowiadał. W grze chemiczek znów zaczęły pojawiać się nieskończone lub autowe ataki Mędrzyk czy Zaroślińskiej. Efekt? Pierwsza przerwa techniczna przy prowadzeniu gospodyń 8:4. Potem przewaga Vizury jeszcze wzrosła.
Wreszcie trener Jakub Głuszak zrozumiał, że z fatalnie grającą Zaroślińską daleko nie ujedzie. Ledwie 14 procent skuteczności w ataku to obraz katastrofy. W jej miejsce wprowadził na atak Alex Holston. Amerykanka szybko odwdzięczyła się za zaufanie. Najpierw zdobyła punkt atakiem, a chwilę później bezpośrednio z serwisu i Chemik po raz pierwszy objął prowadzenie w secie 18:17 i nie oddał go już do końca.
W trzeciej partii Głuszak znów wystawił w ataku Zaroślińską i ta zagrała najlepszą swoją partię. Skończyła pięć ataków (w poprzednich setach dwa) i była główną siłą w ofensywie Chemika. Polski zespół dominował w tej partii niepodzielnie i pewnym zwycięstwem przypieczętował trzy punkty na inaugurację Ligi Mistrzyń.
Komentarze