Pindera: Powrót do Brisbane
Jeff Horn ( 17-0-1, 11 KO) zamiast rewanżu z Mannym Pacquiao zmierzy się w obronie pasa WBO (kat. półśrednia) ze Anglikiem Gary Corcoranem (17-1, 7 KO). W Australii jest teraz lato, więc będzie gorąco.
Gdyby nie szczęśliwe zwycięstwo w lipcu na Suncorp Stadium w Brisbane, Horn nie byłby w tym miejscu co teraz. Wydawało się, że Manny Pacquiao zrobił wtedy wystarczająco dużo, by wygrać walkę z Australijczykiem, ale sędziowie ocenili tamten pojedynek inaczej. Jednogłośnie wskazali na 29 letniego Horna, który zupełnie nieoczekiwanie został mistrzem świata.
Planowany na listopad rewanż nie doszedł do skutku, bo senator Pacquiao ma na Filipinach dużo obowiązków i wciąż nie jest przekonany, czy chce jeszcze wrócić na ring.
W tej sytuacji poszukano dla Horna bezpiecznego rywala, który nie powinien mu zagrozić. Nad wszystkim czuwa Bob Arum, szef promotorskiej firmy TopRank. W miniony piątek obchodził 86 urodziny, w sobotę przyjmował gratulację za kolejną udaną galę zorganizowaną w nowojorskiej Madison Square Garden i efektowne zwycięstwo czołowego zawodnika swojej stajni, Wasyla Łomaczenki z Guillermo Rigondeaux, by następnie wsiąść do samolotu lecącego na antypody.
Bob Arum ma już plany na przyszły rok. Chciałby żeby Jeff Horn w kolejnej obronie pasa WBO zmierzył się z innym jego asem, Terence’em Crawfordem, byłym mistrzem wagi lekkiej i superlekkiej, który przeniósł się do półśredniej.
W takim starciu faworytem byłby Crawford, jeden z najlepszych dziś pięściarzy, obok Łomaczenki, bez podziału na kategorie. I to on miałby być później rywalem Pacquiao w wymarzonym megahicie. Ale to oczywiście nic pewnego, bo senator Pacman ma tyle obowiązków, że sam jeszcze nie wie co zrobi.
Ale Aruma trzeba podziwiać. Swojego starego rywala i rówieśnika, Dona Kinga, ostatnimi laty zdystansował wyraźnie, wciąż należy do ekstraklasy promotorów, wciąż zadziwia energią i pomysłami.
Ciekawe jaki będzie miał pomysł na Łomczenkę, który wyrasta na gwiazdę w koronie w jego królestwie. W przyszłości ideałem byłby pojedynek Ukraińca z Crawfordem, dziś jednak dzielą ich trzy kategorie, ale za dwa, trzy lata mogą się przecież spotkać się w jakimś umownym limicie. Co więcej myślę, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. Tak samo jak starcie Łomaczenko - Pacquiao, kto wie może nawet szybciej niż z Crawfordem.
Na razie byłoby jednak pięknie, gdyby udało się doprowadzić do walki Łomaczenki z Mikey’em Garcią lub Jorge Linaresem, mistrzami wagi lekkiej. Tyle że to też nic pewnego, bo niestety taki jest współczesny boks.
Transmisja gali w Brisbane w Polsacie Sport od 11:00.
Komentarze