Czołowi polscy pięściarze załamani! "Jestem w d**ie, inaczej tego nie nazwę"
Polscy zawodowi pięściarze coraz częściej wyrażają niezadowolenie swoją aktualną sytuacją w boksie. Niektórzy z nich, a mianowicie Mateusz Masternak, Artur Szpilka czy Krzysztof Zimnoch, wspominają o zmianie dyscypliny na MMA. Inni jednak pragną pozostać wierni szermierce na pięści, choć wielkich perspektyw nie dostrzegają. - Nawet nie stoję w miejscu, cofam się. Jestem w d**ie, inaczej tego nie nazwę - mówi Kamil Łaszczyk, który cały czas czeka na wielką szansę w zawodowym boksie.
Artur Szpilka (20-3, 15 KO) i Krzysztof Zimnoch (22-2-1, 15 KO) najprawdopodobniej już zdecydowali, że alternatywą do startów pięściarskich będą występy w MMA. Były pretendent do tytułu mistrza świata w kategori ciężkiej powrócił zza oceanu do Polski i trenuje pod okiem Andrzeja Gmitruka, a przy okazji postanowił, że raz w tygodniu w Warszawskim Centrum Atletyki będzie chodził na zajęcia wszechstylowej walki wręcz. Zimnoch z kolei wspominał, że starty w MMA nie będą dla niego nowością, bo w przeszłości miał okazję już spróbować swoich sił w tej dyscyplinie sportów.
Rozmowy z KSW ma także za sobą Mateusz Masternak (40-4, 27 KO), który miał okazję spotkać się z Maciejem Kawulskim. "Master" z boksu na razie nie rezygnuje, ale w mediach społecznościowych sprytnie "bada" zainteresowanie fanów ewentualną zmianą branży.
Niektórzy pięściarze pragną jednak pozostać wierni pięściarstwu. Niezadowolenia swoją obecną sytuacją nie ukrywa m.in. Kamil Łaszczyk (24-0, 8 KO), który na zawodowych ringach stoczył 24 zwycięskie walki i cały czas pozostaje pięściarzem niepokonanym. W listopadzie miał wystąpić w pojedynku o mistrzostw Unii Europejskiej w kategorii piórkowej, ale węgierscy promotorzy Roberta Lakiego (14-1-1, 8 KO) wycofali się z przedsięwzięcia i organizacji walki. Wielkiego starcia na horyzoncie nadal nie widać, a Łaszczyk postanowił głośno opowiedzieć o swoim problemie.
- Ja jestem w d**ie, inaczej tego nie nazwę. Nawet nie stoję w miejscu, cofam się. Lata lecą, a ja boksuję ze słabszymi zawodnikami niż na samym początku kariery - powiedział Kamil Łaszczyk w wywiadze dla sporteuro.pl.
W ekstraklasie to ja bylem teraz spadlem do 2 ligi nie walczę, stoję w miejscu chociaz wiem że gdyby ktoś na poważnie podszedł do mojej kariery byłbym zupełnie gdzie indziej... Miałem 4propozycje o MŚ Nie doszło do nich...
— Kamil_Laszczyk (@KamilLaszczyk) December 7, 2017
Na zupełnie innym etapie znajduje się za to Krzysztof Głowacki (28-1, 18 KO). Po zwycięstwie z Marco Huckiem (40-5-1, 27 KO) i zdobyciu pasa WBO w kategorii junior ciężkiej pięściarski świat zachwycał się postawą Polaka. Rzucony błyskawicznie na głęboką wodę "Główka" trofeum stracił jednak już w drugiej obronie w konfrontacji z Ołeksandrem Usykiem (13-0, 11 KO). Od tamtej pory stoczył dwie walki - z Hiznim Altunkayą (29-1, 17 KO) na gali Polsat Boxing Night oraz z Leonardo Damianem Bruzzese (18-5, 6 KO) z pozycji rezerwowego turnieju World Boxing Super Series. 27 stycznia Głowacki najprawdopodobniej wystąpi jako rezerwowy na finałowej gali WBSS, choć jeszcze oficjalnej informacji nie ma.
- Tak to jest w polskim boksie, czarna magia. Nikt nic nie wie. Trenujemy tak naprawdę nie wiadomo po co. Trudno jest się skoncentrować i realizować coś, czego być może w ogóle nie będzie - dodaje Krzysztof Głowacki dla laczynaspasja.pl.
Adam Balski (11-0, 8 KO) już został okrzyknięty przyszłym mistrzem świata, choć na swoim koncie ma jedenaście zawodowych pojedynków. 27-latek na gali "Noc Wojowników: Adamek vs Kassi" pokonał Demetriusa Banksa (9-4, 4 KO) i wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Słowa pięściarza cytowane przez "Super Express" ukazują jednak drugą stronę medalu kariery Balskiego.
- Jedni mówią to, drudzy tamto i sam już nie wiem, co mnie czeka. Jeśli będzie trzeba wrócić do pracy, to nie będę miał z tym problemu - powiedział Adam Balski, który do niedawna pracował w firmie transportowej przewożąc armaturę łazienkową.
W tym wypadku problem jednak może leżeć po stronie mentalnej. Presja otoczenia i oczekiwania nieco przerosły perspektywicznego pięściarza, a warto przypomnieć, że dziesięć zawodowych pojedynków stoczył w zaledwie dwa lata!
- Na tym poziomie każdy może pracować. W polskim boksie za wiele pieniędzy nie ma. A jeśli będzie potrzeba, to ja, Mateusz Borek czy ktoś inny zawsze Adamowi pomoże. Balski teraz nie wie za bardzo kogo ma słuchać. Za dużo doradców, trochę go to wszystko przerasta. Ma teraz czas, żeby wszystko przemyśleć. Musi się wyleczyć - opisuje sytuację pięściarza promotor Mariusz Grabowski.
Całą sytuację w jednym wpisie podsumował Mateusz Masternak: "co to się porobiło?".
W załączonych materiałach wideo skróty ostatnich walk Artura Szpilki, Mateusza Masternaka oraz Krzysztofa Zimnocha!
Przejdź na Polsatsport.pl