Janisz i Juras podsumowali KSW 41: Rozczarowała mnie forma Mańkowskiego
Tuż po zakończeniu gali KSW 41 o krótkie podsumowanie pokusili się jej komentatorzy Andrzej Janisz i Łukasz Jurkowski. - Rozczarowała mnie forma Borysa Mańkowskiego - powiedział Andrzej Janisz.
Maciej Turski: Kto był największym pozytywem tego wydarzenia?
Andrzej Janisz: Moim zdaniem był nim Damian Janikowski. Wiadomo, że to medalista olimpijski w zapasach, jednak stawia kroki w tak naprawdę nowej dyscyplinie i progres jaki wykonał do tej pory jest imponujący.
Łukasz Jurkowski: Ja również miałem wskazać Damiana, jednak skoro zrobił to już Andrzej, to postawię na Roberto Soldicia. Jeżeli gość przyjeżdża w zastępstwie i demoluje aktualnego mistrza, który dzielił i rządził kilka lat, to czapki z głów! Myślę, że mistrzowski pas będzie teraz przez dłuższą chwilę w jego posiadaniu.
A co jeżeli chodzi o największe rozczarowanie?
Andrzej Janisz: Jeżeli Łukasz wskazał Soldicia jako największą niespodziankę, to jako rozczarowanie należy wymienić Borysa Mańkowskiego. Nie tak wyobrażałem sobie tę walkę, ale dopiero w jej trakcie zauważyłem, że "Diabeł Tasmański" nie miał żadnego pomysłu i pojedynek szybko zamienił się w bój o przetrwanie. Największym rozczarowaniem jest więc dla mnie forma Borysa Mańkowskiego.
Łukasz Jurkowski: Moim zdaniem zupełnie niepotrzebne było całe to zajście między Arturem Szpilką a Tomkiem Oświecińskim. Jak chcą się bić w klatce, to niech to zrobią, ale nie róbmy na siłę takiego cyrku. Znam "Szpilę" bardzo dobrze i wiem, że jest to bardzo impulsywny gość, ale takie sytuacje, jeżeli chcemy promować sportowy aspekt MMA, są bez sensu.
Walka wieczoru?
Andrzej Janisz: Wydaje mi się, że zadajesz pytanie, ale znasz już odpowiedź... W takim razie ja odmawiam odpowiedzi, ale może Łukasz nie będzie tak tajemniczy jak ja...
Łukasz Jurkowski: Zdecydowanie najlepsze było starcie Marcina Wrzoska z Romkiem Szymańskim. Kapitalna walka, wszyscy ostrzyli sobie na nią zęby, a fighterzy stanęli na wysokości zadania.
Cała rozmowa z Andrzejem Janiszem i Łukaszem Jurkowskim w załączonym materiale wideo.
Komentarze