Z narożnika ringu: Kownackiego być albo nie być
Adam „Babyface” Kownacki (16-0, 13 KO) jest bardzo wyluzowanym, optymistycznym człowiekiem, który traktuje życie na zasadzie ”dlaczego coś ma się mi w życiu nie udać?”. To się bardzo przydaje w wykonywanym przez niego zawodzie (czyli boksie), w którym pułapek jest więcej niż czystych reguł gry. Najbliższy przykład – walka z Iago Kiladze (26-1, 18 KO) w Barclays Center. Niby, co się może zdarzyć? Może. I to niekoniecznie na ringu.
Adam, o czym wielokrotnie pisałem, jest wolnym strzelcem w pięściarskim świecie, w którym bardzo się mocne plecy liczą. Mocne plecy Adama to oczywiście jego manager Al Haymon, o którym mniej się ostatnio pisze, ale to wcale nie znaczy, że mniej może albo mniej znaczy. Wszystko więc przed walką z Iago Kiladze wygląda dobrze... dopóki nie zajrzy się mocniej za kulisy. Na przykład na fakt, że za Gruzinem stoją nie tylko poważne pieniądze poważnych biznesmanów z Nowego Jorku, ale także bardzo ważny promotor.
Ważny dla kogoś, kto zna amerykańskie realia. TBG Promotions, firma reprezentująca Kiladze, to przedsięwzięcie szarej eminencji boksu w USA – Toma Browna. Brown jest jednym z najbardziej zaufanych ludzi organizujących gale Premier Boxing Champions (oraz Showtime), reprezentując nikogo innego jak... Ala Haymona. I przy okazji – TGB Promotions jest współpromotorem gali 20 stycznia, na której walczyć będzie jego pięściarz, Iago Kiladze z „niezrzeszonym” czyli Adamem Kownackim.
Kownacki, po zwycięstwie nad Arturem Szpilką, pięściarzem, który był znany w USA choćby dlatego, że był parę razy na ekranach TV, był w walce o tytuł mistrza świata, podjął ryzykowną decyzję bicia się z postacią dla kibica zupełnie anonimową. Problem w tym, że anonimową zupełnie nie znaczy słabą. Z przerażeniem czytam opinie „znawców” typu „dostał jakiegoś buma, kiedy zawalczy z kimś poważnym”. Dla mnie bum, to rywal wzięty z ulicy za 1000 dolarów (przed podatkami), który wie tylko o której godzinie ma być na ważeniu i który przychodzi do sali uderzyć dwa razy w worek, bo tam ma być jakiś fotograf. Kiladze przeszedł cały obóz treningowy przed Kownackim w Los Angeles, w Wild Card Gym z Freddie Roachem, który – proszę mi wierzyć – do tanich nie należy. Pieniądze oczywiście i na szczęście nie wygrywają walk, ale wiem z doświadczenia, że nikt w USA nie inwestuje w boks nie licząc, że to się zwróci.
Nie napiszę, że Adaś musi znokautować Kiladze, żeby wygrać, bo tego nie wiem. To, że jest to dla Babyface być albo nie być, otwarta droga do dużych walk i pieniędzy, albo też powrót do znacznie bardziej prozaicznej rzeczywistości, wiem na 100 procent.
Skrót walki Kownacki - Szpilka w załączonym materiale wideo.
Komentarze