Liga Mistrzów: Rosyjskie przeprawy Jastrzębskiego i Skry
Siatkarze Jastrzębskiego Węgla pod wodzą nowego trenera Ferdinando De Giorgiego stoją przed najtrudniejszym zadaniem z polskich zespołów w 3. kolejce Ligi Mistrzów. We wtorek zmierzą się w Kazaniu z klubowym mistrzem świata Zenitem.
Rosyjski zespół to plejada gwiazd z Wilfredo Leonem - Kubańczykiem z polskim paszportem - na czele. Ale w składzie jest także m.in. Amerykanin Matthew Anderson i Rosjanie Maksim Michajłow, Aleksiej Werbow i Aleksander Butko.
Starcie z Jastrzębskim będzie z kolei szczególne dla Igora Yudina. Australijczyk jeszcze niedawno grał na Śląsku, a w zeszłym roku przeniósł się do Kazania.
- Jestem pewien, że konfrontacja z takim zespołem da nam pozytywnego +kopa+ i każdy z nas będzie chodził podekscytowany. Gra z takimi rywalami nigdy nas nie paraliżowała, a tylko nas dodatkowo motywowała – zapewnił cytowany na oficjalnej stronie JSW libero Jakub Popiwczak, a jego kolega Kubańczyk Salvador Hidalgo Oliva dodał: - Takie mecze są jak zastrzyk dodatkowej adrenaliny dla fanów, dla telewizji i oczywiście dla nas siatkarzy.
Jastrzębie jest po dwóch kolejkach liderem grupy D Ligi Mistrzów. Na koncie siatkarze mają dwie wygrane po 3:0 z mistrzem Niemiec Berlin Recycling Volleys i wicemistrzem Francji Spacer’s Toulouse.
Siatkarze, których od zeszłego tygodnia prowadzi były selekcjoner polskiej kadry De Giorgi, operację Zenit zaczęli już w piątek. Tego dnia wylecieli z czeskiej Pragi, a powrót planowany jest dopiero na 18 stycznia.
- Gra z najlepszymi zawsze daje wielką frajdę. Po to trenuje się każdego dnia i wychodzi na boisko, by jako zespół, ale i indywidualnie być najlepszym. OK, nie każdemu jest to dane, czasem masz na to ograniczone szanse, ale trzeba próbować. My będziemy mieli okazję wykazać się i pokazać, na co nas stać na tle najlepszych siatkarzy na świecie. To wielka szansa dla nas i dla klubu. Po prostu coś wyjątkowego - ocenił Hidalgo.
Ekipa, która wygra we wtorek zostanie liderem grupy D.
W rosyjską podróż udadzą się także siatkarze PGE Skry Bełchatów, którzy w grupie C są w bardzo trudnej sytuacji. Po dwóch porażkach zajmują ostatnie miejsce, a w środę zmierzą się w Moskwie z Dynamem. Humory popsuł siatkarzom z Bełchatowa ostatni mecz ligowy, nieoczekiwanie przegrany z beniaminkiem Aluronem Virtu Wartą Zawiercie 0:3.
Wicelider tabeli siatkarskiej ekstraklasy ma nóż na gardle, podobnie jak Dynamo, które też przegrało swoje dwa pierwsze pojedynki.
Serię zwycięstw chce przedłużyć ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Mistrzowie Polski w PlusLidze i w krajowym pucharze nie przegrali od 287 dni. Ostatnią porażkę ponieśli 1 kwietnia 2017 roku, kiedy ulegli Asseco Resovii Rzeszów. Od tego momentu mają serię 23 zwycięstw na krajowych parkietach.
W środę staną przed szansą odniesienia trzeciej wygranej w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Do Kędzierzyna przyjedzie belgijski Noliko Maaseik.
- Z tym zespołem już kilka razy rywalizowaliśmy i każdy z tych meczów był wyrównany. Musimy zatem być skoncentrowani od samego początku rywalizacji - powiedział prezes Zaksy Sebastian Świderski.
Awans do kolejnej fazy uzyskają po dwa zespoły z każdej z pięciu grup oraz dwie drużyny z najlepszym bilansem z trzecich miejsc.
Transmisje meczów:
WTOREK:
Zenit Kazań - Jastrzębski Węgiel od 15:55 w Polsacie Sport
ŚRODA:
Dinamo Moskwa - PGE Skra Bełchatów od 16:55 w Polsacie Sport
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Noliko Maaseik od 20:25 w Polsacie Sport
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze