Młode talenty PlusLigi uratują seniorską reprezentację?
Do drzwi seniorskiej siatkówki coraz mocniej puka nowe pokolenie. Kluby z PlusLigi coraz częściej sięgają po młode talenty. - Jest ogromny potencjał. Im szybciej chłopaki dostaną szansę zderzenia się z siatkówką na poziomie plusligowym, czy reprezentacyjnym tym szybciej to zaprocentuje - powiedział Krzysztof Ignaczak.
Coraz więcej drużyn w siatkarskiej elicie opiera swoją grę na młodych, utalentowanych zawodnikach. - Mamy dwóch podstawowych mistrzów świata juniorów Bartosza Kwolka i Tomasza Fornala. Warto stawiać na młodych. Na Kwolka postawił Antiga i ma z niego dużo dobrego - powiedział Krzysztof Wanio.
Ogranie młodych siatkarzy w PlusLidze może bardzo pozytywnie wpłynąć na seniorską reprezentację Polski. - Mamy w perspektywie młodych graczy, którzy niedługo wejdą do pierwszej reprezentacji. Zrobili fenomenalny wynik. Do tej pory w historii chyba się nie wydarzyło, by wygrać wszystkie spotkania bez jednej porażki. Jest ogromny potencjał. Im szybciej chłopaki dostaną szansę zderzenia się z siatkówką na poziomie Plusligowym, czy reprezentacyjnym tym szybciej to zaprocentuje zdobywaniem przez nich bogatego doświadczenia. Może przełożą wtedy sukcesy, które osiągnęli w wieku juniorskim przełożą na kadrę seniorską - skomentował Krzysztof Ignaczak.
Poza złotym pokoleniem juniorów z rocznika 1997 są przecież jeszcze nieco starsi, ale jednak nadal młodzi zawodnicy, m.in. Artur Szalpuk, Aleksander Śliwka, czy Bartosz Bednorz. Ich dobra forma pozwala wierzyć, że problemy z lewym skrzydłem w reprezentacji odejdą bezpowrotnie.
- Ze szczególnością przyglądam się młodym siatkarzom, którzy wygrali wszystko w wieku juniorskim. Zwracam uwagę na złożenie się do przyjęcia zagrywki. Bartek ma talent, ale trzeba poprzeć go pracą i rozwojem poprzez podpatrywanie lepszych zawodników. Chłopaki muszą trafiać na dobrych trenerów w klubie, ale i w kadrze - ocenił Maciej Jarosz.
Z długoletniej współpracy z młodymi zawodnikami znany jest trener Ireneusz Mazur. - Bardzo istotne jest tak zwane przechodzenie pewnych okresów, jeśli chodzi o pracę. Jest okres pracy młodzieżowej, a potem okres pracy w siatkówce dojrzałej, seniorskiej. Bardzo ważne, żeby przez trzy lata po okresie juniorskim nie zamknął się proces szkolenia. Pozostają jeszcze przynajmniej dwa lata szlifowania talentu, pracy nad detalami. Bardzo cenna jest praca ze szkoleniowcem, a nie trenerem, który wykorzystuje gracza, lub wysyła go do kwadratu. Bardzo istotna była praca Jakuba Bednaruka w Warszawie, teraz istotna jest praca Roberta Prygla w Radomiu. To będzie profitować. Trzeba być gotowym na to, że chłopaki będą falować. Będzie euforia i totalna krytyka. To proces, który występuje ciągle. Spadki i wzloty dotyczą każdego z nas - powiedział.
Cała dyskusja z magazynu #7strefa w załączonym materiale wideo.
Komentarze